– Nastawialiśmy się na walkę i pięciosetowe spotkanie. Niestety, nam ono nie wyszło. Byliśmy bardzo stremowani. Nie wiem, co było tego przyczyną, bo treningi wyglądały bardzo dobrze. Za to Astra zagrała fantastyczne spotkanie – powiedział po lubuskich derbach libero Olimpii Sulęcin, Damian Sobczak.
Siatkarze Astry Nowa Sól w końcu doczekali się zwycięstwa w tym roku. Odnieśli je w Sulęcinie, gdzie pokonali miejscową Olimpię. – Byliśmy bardzo dobrze mentalnie przygotowani do tego spotkania. Cały czas powtarzaliśmy sobie, że musimy być skoncentrowani na każdej piłce, że chcemy zagrać dobry mecz. Chcieliśmy bardzo wygrać, ale najważniejsza była koncentracja i skupienie. Mocno nastawiliśmy się na zatrzymanie Grzegorza Turka, który w ostatnich meczach dużo punktował. To się nam udało, chociaż przygotowywaliśmy się do tego spotkania jak do każdego innego. Akurat tym razem udało się zebrać żniwa ciężkiej pracy – powiedział Bartosz Kowalczyk, atakujący beniaminka.
Przyjezdni nie ukrywali, że zadanie ułatwili im rywale, którzy nie pokazali pełni swoich umiejętności. – Wiedzieliśmy, na co nas stać, że jesteśmy w gazie. Do tego pomogła nam Olimpia, która nie zagrała dobrego meczu. Bardzo łatwo można było ją czytać na bloku czy w obronie. Myślę, że mieliśmy bardzo dużą przewagę. Widziałem u chłopaków ten ogień – stwierdził rozgrywający ekipy z Nowej Soli, Łukasz Jurkojć.
Była to pierwsza wygrana Astry pod wodzą Andrzeja Krzyśko. – Zwycięstwa budują, a nam ono było potrzebne jak tlen. Już miesiąc trenujemy w tym składzie i widać wreszcie różnicę. Chciałbym pochwalić Łukasza, bo koncertowo ułożył grę, a miał wykonawców. Cała drużyna wykonała super robotę – przyznał szkoleniowiec lubuskiego zespołu.
Gorsze nastroje panowały w szeregach Olimpii, która spodziewała się bardziej zaciętego pojedynku. – Nastawialiśmy się na walkę i pięciosetowe spotkanie. Niestety, nam ono nie wyszło. Byliśmy bardzo stremowani. Nie wiem, co było tego przyczyną, bo treningi wyglądały bardzo dobrze. Za to Astra zagrała fantastyczne spotkanie. Już we wcześniejszym meczu z Mickiewiczem wysłała nam sygnał, że będzie ciężko, ale nie byliśmy przygotowani aż na tak dobrą jej grę – przyznał libero gospodarzy, Damian Sobczak.
Gospodarze nie ukrywali, że w żadnym elemencie nie dotrzymali kroku przeciwnikom. – Nie mieliśmy punktu zaczepienia. Graliśmy słabo na rozegraniu, w ataku, szarpaliśmy w przyjęciu, a w parkiet wpadały nam piłki, które powinniśmy obronić. Graliśmy też bez serwisu, który był naszym najsłabszym elementem. Psuliśmy dużo zagrywek, nawet nie ryzykując, a to przełożyło się na to, że Astra grała lepiej. Miała stabilniejsze przyjęcie, a doświadczony rozgrywający rozprowadził jej grę na siatce – ocenił trener zespołu z Sulęcina, Łukasz Chajec.
Jego podopieczni odnieśli ostatnio trzy wygrane z rzędu. Liczyli na kolejną, ale tym razem zawiódł nawet Grzegorz Turek, który był ich liderem w poprzednich pojedynkach. – Zawiedliśmy jako zespół. Astra dobrze zaczęła, przycisnęła nas, a my nie powalczyliśmy, może z wyjątkiem trzeciego seta, w którym była w miarę wyrównana walka. Nie siedziała nam zagrywka. Nawet łatwe piłki lądowały w aucie. To był nasz duży problem – zaznaczył atakujący Olimpii, Grzegorz Turek.
źródło: inf. własna, Radio Zachód