– Nie widziałem statystyk, więc nie wiem, jak procentowo to wyglądało w ataku i przyjęciu, ale wydaje mi się, że zagrywka i nasze przyjęcie zrobiły różnicę – powiedział po porażce ze Skrą Bartosz Firszt, przyjmujący Czarnych.
Siatkarzom Cerrad Enea Czarnych Radom nie udało się sprawić niespodzianki w starciu z PGE Skrą Bełchatów. Gospodarze przegrali 1:3 z podopiecznymi Michała Gogola. Kluczem do sukcesu gości okazał się serwis, z którym radomianie do końca sobie nie poradzili. – Drużyna z Bełchatowa bardzo dobrze zagrywała, a my mieliśmy problemy z przyjęciem. My za to zagrywaliśmy słabo, mieliśmy tylko jednego asa i dużo zagrywek psuliśmy. Nie widziałem statystyk, więc nie wiem, jak procentowo to wyglądało w ataku i przyjęciu, ale wydaje mi się, że zagrywka i nasze przyjęcie zrobiły różnicę – skomentował przyjmujący ekipy z Mazowsza Bartosz Firszt.
Radomianie chcieli zaskoczyć przeciwników trudną zagrywką, ale nie była ona ich sprzymierzeńcem w niedzielę. – Mieliśmy założenie ryzykować w zagrywce, ale zwłaszcza w czwartym secie bardzo dużo ich popsuliśmy. Nie przyniosło to ryzyko żadnego skutku. Taka jest siatkówka. Jak podejmuje się ryzyko, to nie zawsze się uda. My zawiedliśmy w tym elemencie – przyznał młody zawodnik Czarnych.
Mimo że gospodarze popełnili sporo błędów w polu serwisowym, to były one wkalkulowane w końcowy wynik. – Negatywne były zepsute zagrywki w pierwszym i czwartym secie, ale zakładaliśmy, że tak może być, bo musieliśmy ryzykować zagrywką. To nam się opłaciło w drugim i trzecim secie, kiedy udało nam się odrzucić rywali od siatki albo utrudnić im przyjęcie i zagrać dobrze w systemie blok-obrona – przyznał szkoleniowiec Czarnych Dimitrij Skoryj.
Jego zdaniem potrzeba czasu i cierpliwej pracy, aby Czarni na dystansie całego meczu byli w stanie grać na wysokim poziomie i sprawiać niespodzianki w spotkaniach z wyżej notowanymi przeciwnikami. – W drugiej i trzeciej partii chłopcy pokazali kawał dobrej siatkówki oraz zaufanie. Każdy wierzył w to, co trzeba było robić. Z tego powodu bardzo się cieszę. Jedyne czego mogę żałować, to tego, że tak nie jest przez cały czas. Siatkówka to jest gra zespołowa. Trzeba dużo klocków ułożyć w jeden duży obrazek – zakończył trener Skoryj.
źródło: Czarni TV, inf. własna