– Może pokusimy się o sprawienie jakiejś niespodzianki, ale cel jest taki, żeby zagrać bez presji i pozytywną grą cieszyć oko kibica – powiedział przed meczem w Bełchatowie przyjmujący Stali Nysa Bartosz Bućko.
Stal Nysa wciąż czeka na pierwsze zwycięstwo w tym sezonie. Podopieczni Krzysztofa Stelmacha mają za sobą już mecze z mistrzem i wicemistrzem Polski, w których nie udało im się sprawić niespodzianki, a przed nimi kolejny trudny pojedynek, bowiem w trzeciej serii gier zmierzą się na wyjeździe z kolejnym czołowym zespołem z minionego sezonu, czyli PGE Skrą Bełchatów. – Przed nami kolejny wyjazd, tym razem do Bełchatowa. Terminarz w tym sezonie nas nie rozpieszcza. Zdecydowanie nie jest ułożony pod nas, ale nie możemy na to narzekać – stwierdził Bartosz Bućko, przyjmujący Stali Nysa.
Podopieczni Slobodana Kovaca radzą sobie znacznie lepiej, bowiem mają już na swoim koncie dwa zwycięstwa. Najpierw ograli Cuprum Lubin, a następnie po tie-breaku wykazali wyższość nad akademikami z Olsztyna. Oni też będą faworytem starcia ze Stalą, ale ta nie zamierza tanio sprzedawać skóry. – Cel na wyjazd jest jeden – zagrać dobrą siatkówkę, zaprezentować swój najlepszy poziom gry i zagrać na większym luzie niż dwa ostatnie mecze z kędzierzynianami i jastrzębianami, bo w tamtych spotkaniach nasza gra była trochę szarpana. Na pewno stać nas na zaprezentowanie lepszej postawy na boisku – przyznał zawodnik zespołu z Opolszczyzny.
Przyjmujący drużyny z Nysy wierzy w korzystny wynik w Bełchatowie, ale priorytetem jest dla niego poprawienie gry Stali, bo wie, że stać ją na więcej niż do tej pory pokazała. – Jeśli pokażemy się z dobrej strony w Bełchatowie i będziemy realizowali założenia, to może pokusimy się o sprawienie jakiejś niespodzianki, ale cel jest taki, żeby zagrać bez presji i pozytywną grą cieszyć oko kibica – zakończył Bartosz Bućko.
źródło: inf. własna, Stal Nysa