Sprawdziło się znane powiedzenie „do trzech razy sztuka”. Dla podopiecznych Bartłomieja Piekarczyka trzecia konfrontacja z ŁKS-em nie skończyła się ich wygraną i to łódzka drużyna pojedzie na finały Pucharu Polski do Nysy.
Zgodnie z przewidywaniami ćwierćfinałowe starcie w Pucharze Polski pomiędzy ŁKS-em a BKS-em okazało się bardzo zacięte. – ŁKS zrobił duży postęp od ostatniego meczu z nami i to było widać. Szkoda pierwszego seta przede wszystkim, bo gdybyśmy nie popełnili aż tylu błędów własnych, których chyba było aż jedenaście, to mieliśmy szansę się zahaczyć. Widać było, że ŁKS jest zmęczony. Mieli większą presję po swojej stronie, ale my potrafimy z nimi grać i to pokazaliśmy przez te dwa sety na pewno. Nie poddawaliśmy się, walczyliśmy do końca o każdą piłkę, ale to nie wystarczyło. Byli zdecydowanie lepsi, zwłaszcza w tych dwóch setach. Mieliśmy krótki zryw jeszcze na koniec, ale to nie wystarczyło – zanalizował po meczu trener Bartłomiej Piekarczyk. – Jesteśmy trochę innymi zespołami. W lidze dwa razy zwycięstwo, a w tym meczu, który był tak naprawdę najważniejszy, nie udało się wygrać. Bardzo żałujemy, bo graliśmy o swoje marzenia. To byłby duży sukces tego zespołu, bo pewnie nikt przed sezonem nie myślał, że tak to się wszystko potoczy – dodał.
Trochę kontrowersji wywołała po obu stronach siatki praca duetu sędziowskiego Anna Niedbał – Anna Banaś. – Jesteśmy przyzwyczajeni do challenge’u w lidze, więc szkoda, że na takich meczach go nie ma. Byłoby na pewno spokojniej po obu stronach. Jako trenerzy musimy walczyć o swoje jeśli widzimy tak duże błędy, jak zdarzały się w tym meczu. Te błędy były na dwie strony, więc nie przegraliśmy przez błędy sędziowskie, tylko przez swoją słabszą grę – przyznał szkoleniowiec.
Zespół z Bielska-Białej zajmuje w tej chwili w ligowej tabeli szóste miejsce. Ten sezon pokazał już wielokrotnie, że będzie to trudny przeciwnik w fazie play-off. – Zostało kilka meczów do końca i na pewno chcemy w nich powalczyć. Teraz mamy przed sobą Radom, a potem Świecie i Piłę, więc chcemy w tych meczach szukać punktów, żeby być w jak najlepszej pozycji przed play-off. Wszystko w nich może się zdarzyć. Ta pierwsza runda to są tylko dwa mecze – zakończył trener.
źródło: inf. własna