BKS BOSTIK Bielsko-Biała sprawił niemałą niespodziankę, pokonując u siebie Grupę Azoty Chemik Police 3:2. Siatkarki z Bielska-Białej były lepsze od rywalek praktycznie w każdym elemencie i chociaż nie udało im się zamknąć meczu w czterech setach, to zdominowały mistrzynie Polski w tie-breaku. Było to pierwsze zwycięstwo BKS-u z Chemikiem od 2016 roku. – Założenie było przede wszystkim takie, żeby grać dobrze w siatkówkę i to pokazywaliśmy już od pierwszych akcji. Zespół był bardzo zdeterminowany i walczył o każdą piłkę – pochwalił swoje podopieczne trener Bartłomiej Piekarczyk.
Było to znakomite spotkanie w wykonaniu bielszczanek, ale nie uważa pan, że były szanse na zamknięcie go w czterech setach?
– Przed meczem na pewno jeden punkt bralibyśmy w ciemno, ale założenie było przede wszystkim takie, żeby grać dobrze w siatkówkę i to pokazywaliśmy już od pierwszych akcji. Zespół był bardzo zdeterminowany i walczył o każdą piłkę. To jest coś, o co nam chodzi w każdym spotkaniu, a nie do końca potrafiliśmy to przełożyć na poprzednie mecze. Tutaj wszystko zagrało tak, jak powinno i faktycznie były momenty bardzo dobrej siatkówki. Oczywiście nie ustrzegliśmy się prostych błędów, po dwóch stronach tak naprawdę było ich sporo, natomiast te dwa punkty są dla nas bardzo cenne i na pewno będziemy mieć wesołe święta.
Co było najmocniejszym punktem BKS-u w tym meczu?
– Na pewno Gabriela Orvosova, która grała na naprawdę wysokiej skuteczności i to było coś, co rzucało się mocno w oczy, plus element bloku, który w poprzednich sezonach zazwyczaj był na dobrym poziomie, w tej edycji rozgrywek było troszkę gorzej, ale wróciliśmy na właściwe tory. Nie wiem, czy ten mecz będzie przełomowy, natomiast pokazał na pewno dziewczynom i nam wszystkim, że ten zespół potrafi walczyć i to z najlepszymi.
Już w poprzednim spotkaniu z Developresem pańskie podopieczne pokazały się z bardzo dobrej strony, starcie z Chemikiem zdołały wygrać. To dobry prognostyk przed dalszą fazą rozgrywek?
– Zdecydowanie. Poprzedni mecz z Developresem był nieco inny, pokazaliśmy inną jakość siatkówki, natomiast w tym spotkaniu po naszej stronie była o wiele lepsza gra niż tydzień wcześniej. Cieszę się, bo krok po kroku idziemy do przodu, wierzę, że okres świąteczno-noworoczny też dobrze przepracujemy i w kolejnej rundzie będziemy jeszcze groźniejsi.
Jak by pan krótko podsumował pierwszą część sezonu w wykonaniu BKS-u?
– Szukaliśmy właściwej dyspozycji i nie do końca mogliśmy skorzystać z pełnego składu w wielu meczach, przez długi czas nie mieliśmy i nadal nie mamy Martyny Świrad, w kilku spotkaniach brakowało naszej kapitan Eweliny Polak. To na pewno przeszkodziło nam w złapaniu pewności siebie. Wierzę, że już ją złapaliśmy, ale ta pierwsza runda była trudna dla nas. Nie jesteśmy na wymarzonym miejscu, chcemy być wyżej w tabeli, chociaż w tym roku jest w lidze bardzo ciężko o każdy punkt i musimy się o to mocno postarać.
źródło: inf. własna
