– W każdym meczu staramy się dawać 100%, natomiast momentami brakuje nam jeszcze doświadczenia przede wszystkim w końcówkach setów. W tym meczu to wytrzymaliśmy i mimo że przegraliśmy jednego seta bardzo wysoko, to potrafiliśmy się podnieść. Momentami graliśmy na niezłym poziomie. Oczywiście jest jeszcze wiele niedociągnięć jak w całej lidze, ale cieszy zwycięstwo – powiedział po meczu w Radomiu Bartłomiej Piekarczyk.
Po trzech porażkach z rzędu BKS Bostik Bielsko-Biała odniósł zwycięstwo. Bielszczanki wygrały w Radomiu 3:2. – Na pewno potrzebowaliśmy tych punktów jak tlenu. Nie mogliśmy się doczekać zwycięstwa. Tym bardziej to cieszy, bo wiemy z kim graliśmy. Radomianki są bardzo mocnym przeciwnikiem jeszcze wróciła do nich najlepsza rozgrywająca w naszej lidze. To zwycięstwo cieszy podwójnie. Potrzebowaliśmy tych punktów. Zespół bardzo ciężko pracował, widziałem, co robią na treningach. Mieliśmy trochę kontuzji, był taki moment, że nie mieliśmy pełnego zespołu. W końcu mogłem skorzystać praktycznie ze wszystkich zawodniczek i wyglądało to znacznie lepiej. Była bardzo duża determinacja w obronie i chyba tu była przewaga między nami a radomiankami – stwierdził po spotkaniu Bartłomiej Piekarczyk.
W piątek do dyspozycji trenera Riccardo Marchesiego była Katarzyna Skorupa. – Wiedzieliśmy, że może już być do dyspozycji, jednak my możemy ją rozpisywać a Kasia i tak ma swój pomysł na grę. Myślę, że tutaj przede wszystkim chodzi o naszą stronę boiska. Jeśli uporządkujemy to, co dzieje się po naszej stronie siatki, to jesteśmy w stanie rywalizować w tej lidze. Jeśli tu mamy problemy, to zdarzają się takie mecze jak ostatnio mieliśmy – podkreślił szkoleniowiec zespołu z Bielska-Białej.
Pojedynek miał dosyć nierówny przebieg, obie drużyny grały falami. – Uważam, że to wynik kilku naszych sytuacji. Nie naciskaliśmy cały czas na rywalki. Na początku, kiedy wywieraliśmy presję szczególnie na zagrywce, to powstawały dobre sytuacje dla nas. Jednak BKS grał bardzo, bardzo dobrze, nawet po trzecim secie. Później zaliczyły powrót – powiedział Riccardo Marchesi. – Czasem nie podejmujemy ryzyka. Musimy nad tym pracować – dodał trener E.Leclerc Moya Radomki Radom.
Gospodynie prowadziły już 2:1. W czwartej odsłonie po fragmencie wyrównanej walki inicjatywę zaczęły przejmować przyjezdne i powstałego prowadzenia nie oddały już do końca. Pierwsza część tie-breaka również była grana punkt za punkt, ale od zmiany stron sytuację kontrolował BKS. – Bielszczanki zasługiwały na to zwycięstwo. To nie tak, że przegraliśmy, to BKS wygrał, zrobił coś więcej niż my. Miały bardzo dobrą obronę. Kiedy mierzymy się z takim zespołem, czasami tracimy naszą cierpliwość. Musimy się nauczyć, żeby być cierpliwym – podkreślił Marchesi. – Czasami myślimy o końcu meczu zbyt szybko. Bielszczanki zrobiły bardzo dobrą robotę w bloku i obronie – przyznał radomski szkoleniowiec.
Dla BKS-u było to trzecie zwycięstwo w sezonie. – Zespół walczy, tego nie można nam odmówić. W każdym meczu staramy się dawać 100%, natomiast momentami brakuje nam jeszcze doświadczenia przede wszystkim w końcówkach setów. W tym meczu to wytrzymaliśmy i mimo że przegraliśmy jednego seta bardzo wysoko, to potrafiliśmy się podnieść. Momentami graliśmy na niezłym poziomie. Oczywiście jest jeszcze wiele niedociągnięć jak w całej lidze, ale cieszy zwycięstwo – powiedział trener BKS-u. – Do każdego meczu podchodzimy podobnie – najpierw chcemy wygrać jednego seta, później następnego i to nam daje już punkt a jak wygramy dwa, to już jest blisko, by wygrać kolejny. Może to oklepane slogany, natomiast w taki sposób mój zespół powinien do tego podchodzić – walczyć o każdego seta i czy przegraliśmy go tak wysoko, czy przegralibyśmy go na przewagi, to nic nie zmienia. Przegrywaliśmy wciąż tylko 1:2 i dalej mogliśmy wygrać mecz i odwróciliśmy go na swoją korzyść – dodał Piekarczyk.
źródło: inf. własna