W trzecim spotkaniu pierwszego turnieju Ligi Narodów polscy siatkarze pokonali Bułgarię 3:0. Szansę na debiut w reprezentacji otrzymali kolejni zawodnicy, a wśród nich Bartłomiej Lipiński. – Zawsze może być lepiej, ale marzenia się spełniają – przyznał przyjmujący.
Starcie z Bułgarią było trzecim, które Polacy rozegrali w kanadyjskiej Ottawie. W biało-czerwonych barwach zadebiutował Bartłomiej Lipiński. – Delikatny stresik był, ale widziałem, jak moi koledzy z drużyny debiutowali i powiedzieli mi, że to nic strasznego. Na początku potrzebowałem dwóch, trzech piłek, żeby poczuć grę, ale jak już skończyłem jeden czy drugi atak, to poszło – przyznał przyjmujący.
Polacy od początku kontrolowali spotkanie, jedynie w trzeciej partii pozwolili Bułgarom się rozkręcić. Końcówka należała już jednak do biało-czerwonych, którzy zanotowali drugie zwycięstwo na swoim koncie. – Cieszę się bardzo, że wygraliśmy to spotkanie, bo czuliśmy się tutaj, jakbyśmy grali w domu. Bardzo dziękujemy kibicom, bo dużo Polaków mieszkających w Kanadzie przyszło nas dopingować. Cieszę się, że udało się zwyciężyć za trzy punkty i mam nadzieję, że kolejne spotkanie też wygramy za trzy punkty – powiedział przyjmujący. Na zakończenie turnieju w Ottawie Polacy zmierzą się z reprezentacją Francji.
W sobotnim starciu przyjmujący debiutował w reprezentacji wraz z klubowym kolegą Łukaszem Kozubem. Obaj siatkarze przez ostatnie dwa sezony bronili razem barw Trefla Gdańsk. – Z Łukaszem mamy bardzo dobre relacje na boisku, on wie, jakie ja piłki lubię i starał się w tym meczu kreować moją grę na parkiecie, bo wiadomo, że to było moje pierwsze spotkanie, a każdy chce jak najlepiej zagrać. To był mój i jego debiut, myślę, że zagraliśmy poprawnie. Zawsze może być lepiej, ale marzenia się spełniają. Cieszę się, że udało nam się tutaj zadebiutować – nie ukrywał zadowolenia Lipiński.
Po przegranym starciu z Włochami 1:3 polscy siatkarze poprawili przede wszystkim zagrywkę. W spotkaniu z zespołem z Italii popełnili w tym elemencie aż 23 błędy. – Staraliśmy się poprawić zagrywkę, bo w ostatnich spotkaniach ona nam nie siedziała. Myślę, że wynika to z tego, że trenowaliśmy w innej hali, niż ta meczowa. My staramy się skupić na naszej grze, na tym, co my możemy poprawić i w tym meczu rzeczywiście psuliśmy mniej zagrywek, ale one też nie były takie mocne i nie robiły krzywdy rywalom. Czasami wystarczy jednak dostarczyć przeciwnikowi piłkę i dać szansę się pomylić, albo obronić jego atak i grać dobrze na kontrze. Ja się cieszę, że nie popełniliśmy tyle błędów, bo Bułgarzy w trzecim secie zaczęli grać bardzo dobrą siatkówkę, ale my wytrzymaliśmy końcówkę i jesteśmy bardzo zadowoleni, że wygraliśmy to spotkanie – podkreślił Bartłomiej Lipiński.
źródło: opr. własne, sport.tvp.pl