Zaledwie punkt dzieli PGE GiEK Skrę od ósmego miejsca po rundzie zasadniczej. Do rozegrania pozostały już dwa ostatnie spotkania. – mam nadzieję, że w nich zdobędziemy, jak najwięcej punktów się da i wystarczy nam to play-off – przyznał w rozmowie ze Strefą Siatkówki środkowy bełchatowskiego klubu, Bartłomiej Lemański.
Pokonaliście Czarnych za komplet punktów. Możecie chyba odetchnąć, bo to znaczy, że pozostajecie w walce o udział w play-off?
Bartłomiej Lemański: Tak. Po przegranej Wartą Zawiercie mówiliśmy, że straciliśmy ważne punkty. Teraz te ważne punkty zdobyliśmy. Cieszę się, że mamy jeszcze jakieś szanse na play-off. Będziemy o to walczyć. Zostały nam dwa mecze i mam nadzieję, że w nich zdobędziemy, jak najwięcej punktów się da i wystarczy nam to play-off.
Trzeba przyznać, że Czarni nie ułatwiali wam zadania, walczyli i to nie był łatwy mecz.
– Tak, to nie był łatwy mecz. Przeciwnicy bronili bardzo dużo piłek. Podobnie, jak w pierwszym meczu, który graliśmy w Radomiu. Jest to dość frustrujące, ale my też zagraliśmy dobre spotkanie. Zaprezentowaliśmy się w tym meczu dobrze i ta gra nam wystarczyła do zwycięstwa.
Co było kluczem do tej wygranej?
– Musiałbym przeanalizować mecz, bo na gorąco ciężko to dokładnie stwierdzić. Uważam, że bardzo dobrze zagrywaliśmy. Choć radomianie bronili się w przyjęciu. W ataku też zagraliśmy całkiem nieźle. Musimy na chłodno spojrzeć na ten mecz, by zobaczyć, co nam wyszło.
Zwracaliście wcześniej uwagę na mecz ZAKSY ze Ślepskiem. Podbudowała was przegrana kędzierzynian w walce o play-off?
– Wiadomo, że teraz już to, czy awansujemy zależy też od innych meczów. Staramy się jednak na razie skupiać na swojej grze. Dopiero, gdy przyjdzie na to czas, będziemy liczyć na swoje szanse w kontekście innych meczów. Skupiamy się na tym, byśmy to my zdobyli jak najwięcej punktów. Jeśli to nie wystarczy, wtedy dopiero zwrócimy uwagę na to, co poza nami, bo nic więcej nie będziemy mogli zrobić.
Lemański: Jesteśmy w stanie grać, jak równy z równym drużynami z samej góry
Przed wami trudne zadanie – mecz z mistrzami Polski. Łatwo nie będzie, ale wy chyba grając swoją dobrą siatkówkę, jesteście w stanie konkretnie powalczyć i ich pokonać…
– Tak. Mimo że przegrywaliśmy ostatnio z górą tabeli – Projektem Warszawa, czy Wartą Zawiercie, to różnica była jednego, dwóch punktów w końcówkach. To pokazuje, że jesteśmy w stanie grać, jak równy z równym drużynami z samej góry. Mam nadzieję, że też w Jastrzębiu-Zdroju pokażemy się z dobrej strony i na tym się skupiamy. Choć będzie mało czasu na treningi, od razu po weekendzie będziemy jechać do Jastrzębia-Zdroju. Mam nadzieję, że zaprezentujemy tam naszą bardzo dobrą grę.
Patrząc już tak z perspektywy czasu na te dwa mecze z Projektem i z Wartą, wasze prowadzenie w setach i przegrane końcówki. Nie odnosicie trochę wrażenia, że to były dla was „głupio stracone punkty”?
– Wiadomo, że nie ma meczu, w którym nie ma głupio straconego punktu. Także najlepszym się to zdarza. Może nie powiedziałbym, że to były głupio stracone punkty, ale na pewno z pewnością nasze niewykorzystane szanse w niektórych momentach. Po prostu nie udało nam się ich wykorzystać w końcówkach. Dlatego też chłopaki z Zawiercia i Warszawy są wyżej w tabeli, bo lepiej wykorzystują takie szanse niż my. Mam nadzieję, że będzie to po naszej stronie już lepiej wyglądało. W meczu z Czarnymi też było na styku w pewnych momentach i tu pokazaliśmy, że potrafimy i wykorzystaliśmy nasze szanse. Dwa następne mecze są dla nas niezwykle ważne pod względem punktów i mam nadzieję, że będziemy uważni w kluczowych momentach.
Przed spotkaniem z Jastrzębskim Węglem czekają nas święta. Jak to wygląda u was, jeśli chodzi o ten czas świąteczny.
– W niedzielę mamy wolne i to tyle z naszych świąt. W poniedziałek już trenujemy normalnie, bo już w środę gramy w Jastrzębiu-Zdroju. Mamy napięty terminarz, trudno. Jeden dzień wolnego może wystarczy.
Zobacz również:
Środkowy PGE GiEK Skry: Większość osób już nas skreślała
źródło: inf. własna