W meczu 25. kolejki PlusLigi Ślepsk Malow Suwałki pokonał 3:1 Trefla Gdańsk. Tym samym zespół Andrzeja Kowala zrewanżował się za porażkę z pierwszej części sezonu. Zwycięstwo jest o tyle cenne, że Ślepsk wciąż ma szansę na awans do grona drużyn premiowanych grą w fazie play-off. – Dwa mecze zostały, mam nadzieję, że je wygramy. Najważniejsza jest nasza gra – podkreślił po meczu Bartłomiej Bołądź, atakujący suwałczan.
Bartłomiej Bołądź wywalczył dla swojego zespoły 13 punktów, w tym 2 z zagrywki, 2 blokiem i 9 z ataku. W tym ostatnim elemencie zanotował 43% skuteczności.
Atakujący Ślepska Malow cieszył się oczywiście z wygranej, ale podkreślał, że przed jego drużyną jeszcze dwa spotkania rundy zasadniczej. – Zostały jeszcze dwa mecze. Najważniejsze, że się przełamaliśmy, bo drużyna tego potrzebowała. W ostatnich kilku meczach brakowało w końcówkach skuteczności, dzisiaj już na pewno poprawiliśmy. Szkoda, że nie zamknęliśmy tego w trzech setach, bo powinniśmy to zrobić – ocenił po meczu.
Suwalską ekipę czekają jeszcze dwa pojedynki rundy zasadniczej. 28 lutego zostanie rozegrany zaległy mecz 20. kolejki z MKS-em Będzin, zaś na 6 marca zaplanowano pojedynek ze Stalą Nysa. – My musimy wrócić do treningów. Myślę, że jeszcze nasza gra jest do poprawy. Dwa mecze zostały, mam nadzieję, że je wygramy – powiedział Bołądź. – Najważniejsza jest nasza gra. Jak zagramy na swoim poziomie, to będzie duża szansa, że w tych meczach wygramy.
Atakujący przestrzega również przed nadmierną pewnością siebie. – Nie możemy myśleć, że tylko wyjdziemy na parkiet i już będziemy mieli trzy punkty. W tym sezonie liga pokazała, że każdy może z każdym wygrać. Musimy dalej ciężko trenować i walczyć, bo jeszcze jest szansa na ósemkę, więc nie pozostaje nic innego, jak wchodzić, zostawiać serce na boisku i walczyć do ostatniej piłki – zakończył Bartłomiej Bołądź.
źródło: inf. własna, PLS TV
