Strona główna » PlusLiga. Atakujący Barkomu-Każany Lwów nie zwalnia. Sezon dokończy w egzotycznym kraju

PlusLiga. Atakujący Barkomu-Każany Lwów nie zwalnia. Sezon dokończy w egzotycznym kraju

Barkom-Kazhany Lwów – FB

fot. Klaudia Piwowarczyk

Choć Barkom-Każany Lwów zakończył zmagania w PlusLidze, to czasu na odpoczynek nie daje sobie Wasyl Tupczij. 33-letni atakujący drużyny ze Lwowa bieżący sezon dogra w Katarze, gdzie będzie reprezentował barwy Qatar Sports Club. Drużyna, po dobrym przetarciu w rozgrywkach krajowych, stawia sobie za cel powalczenie o ważne trofea.

Nie czas na odpoczynek

Dla znakomitej części zespołów sezon PlusLigi dobiegł końca. Jednym z nich jest Barkom-Każany Lwów, który rzutem na taśmę uniknął spadku, który najpewniej, dla lwowian, oznaczałby koniec przygody z polskimi parkietami. Tak się jednak nie stało, a siatkarzom Barkomu udało się pokonać w ostatniej kolejce PSG Stal Nysa, tym samym zapewniając sobie utrzymanie. Jednym z bohaterów minionego sezonu był Wasyl Tupczij. Atakujący lwowskiego klubu często dźwigał ciężar gry na swoich barkach, ale pomimo wymagającego sezonu nie zdecydował się na zasłużony odpoczynek. Atakujący Barkom-Każany Lwów dogra sezon w Katarze, gdzie wystąpi w barwach Qatar Sports Club w dwóch prestiżowych turniejach – Pucharze Kataru i Pucharze Emira. Katarski zespół zakończył sezon zasadniczy na czwartym miejscu, a teraz drużyna powalczy o trofea. W poprzednim sezonie drużyna zajęła 3. miejsce w Pucharze Kataru pozostawiając sobie przestrzeń na poprawę rezultatu w aktualnych rozgrywkach.

W minionych rozgrywkach PlusLigi 33-latek wystąpił we wszystkich 30 spotkaniach. Łącznie zdobył 501 punktów. W ataku skończył 430 piłek, co przełożyło się na skuteczność rzędu prawie 50%. Do tego dołożył 33 bloki i 38 asów serwisowych. Dla ukraińskiego siatkarza nie będzie to pierwsza międzynarodowa podróż. Wcześniej zawodnik był już na kontraktach w Kazachstanie czy Francji. Ostatecznie w 2022 roku na dobre związać się z lwowskim klubem.

Zobacz również:

Szokujące wyznanie Andersona. Na pierwszym miejscu stawia ligę rosyjską


PlusLiga