Jurajski Rycerz z najdłuższym stażem, Mateusz Malinowski, żegna się z klubem. Atakujący w Zawierciu grał przez cztery sezony.
Malinowski do Zawiercia przeniósł się ze Stoczni Szczecin w 2018 roku. W trzech pierwszych sezonach w żółto-zielonych barwach o wyjściową szóstkę rywalizował z Grzegorzem Boćkiem. Przez dwa pierwsze lata trener Mark Lebedew znalazł „złoty środek” i regularnie dzielił czas gry pomiędzy obu atakujących. Mateusz, gdy tylko dostawał szanse, z reguły nie zawodził, grając skutecznie w ataku i dokładając piorunujący serwis, czym szybko zaskarbił sobie sympatię kibiców.
Był jedną z ważnych postaci drużyny, która w 2019 roku niespodziewanie znalazła się w najlepszej czwórce PlusLigi i Pucharu Polski. Gdy w sezonie 2020/2021 zespół objął Igor Kolaković, Malina stał się liderem zespołu i w trudnych momentach brał na siebie ciężar gry. W ostatnim sezonie, przy świetnie dysponowanym Dawidzie Konarskim, pojawiał się na boisku głównie na zagrywce, tradycyjnie sprawiając przyjmującym rywali ogromne problemy.
– Dziękuję za te owocne cztery lata. Rozwinąłem się tutaj nie tylko jako siatkarz, ale również złapałem sporo doświadczenia jako człowiek. Bardzo dziękuję za wsparcie, które płynęło po każdym meczu. Kibice po cichu liczą, że jeszcze tu wrócę, ale wiadomo, jak to jest. Dziękuję im za wszystkie spotkania, które zagrałem w Zawierciu, za ten doping, który w wielu meczach nas niósł i był bardzo pożyteczny – mówi Mateusz Malinowski.
W ciągu czterech sezonów Mateusz Malinowski wystąpił w 118 meczach ligowych, 7 spotkaniach Pucharu Polski oraz 4 starciach w Pucharze Challenge. Atakujący zdobył łącznie 1196 punktów. Skończył 1021 z 2060 ataków, co dało mu skuteczność na poziomie 49,6 proc. Dołożył do tego 143 asy serwisowe i 32 punktowe bloki. Dziesięciokrotnie nagradzany był statuetką MVP.
We wrześniu 2020 roku w wyjazdowym meczu przeciwko PGE Skrze Bełchatów zdobył 30 punktów i wyrównał swój najlepszy wynik pod tym względem w meczu ligowym. W styczniu 2021 roku w domowym starciu z MKS-em Będzin pobił natomiast swój rekord asów serwisowych, punktując zagrywką aż 7 razy.
Malinowski przejdzie do historii klubu z kilku powodów. Był oczywiście współautorem brązowego medalu PlusLigi, ale też pierwszego awansu do play-off, a następnie do półfinału w 2019 roku, co zapewniło też możliwość debiutu w europejskich pucharach, który nastąpił kilka miesięcy później, również z Mateuszem w składzie. W tym samym roku miał też udział w awansie do Final Four Pucharu Polski, a następnie powtórzył to dwa lata później. Jest tym samym jedynym Jurajskim Rycerzem, który dołożył swoją cegiełkę do każdego z wymienionych osiągnięć.
– Mateusz zapisał się na stałe w historii klubu. To jedyny siatkarz z brązowej ekipy, który pamięta też sezon 2018/2019, kiedy po raz pierwszy, wtedy jeszcze bez powodzenia, walczyliśmy o medale PlusLigi. Śmiało można powiedzieć, że to właśnie w Zawierciu wypłynął na szerokie wody i po raz pierwszy otrzymał tak dużo zaufania, co odpłacił świetną grą. W ostatnim sezonie dostawał mniej szans, bo renesans formy Dawida Konarskiego „zamurował” pozycję atakującego. Szanujemy jego decyzję o zmianie klubu na taki, w którym rywalizacja o miejsce w składzie będzie mniejsza, i życzymy mu powodzenia – przyznaje prezes Kryspin Baran.
Zobacz również:
Karuzela transferowa PlusLigi 2022/2023
źródło: Aluron CMC Warta Zawiercie