Siatkarze Mint Vero Volley Monzy w Warszawie byli w stanie wygrać tylko jednego seta. W pierwszym meczu finałowym Pucharu CEV włoski zespół przegrał z Projektem Warszawa 1:3. – Gra w Warszawie była dla nas nowym doświadczeniem, większość z nas nie miała wcześniej okazji grać w Polsce, w takiej atmosferze i przed jednymi z najlepszych kibiców na świecie. Było po nas widać, że zrobiło to na nas wrażenie w pierwszym secie, presja była duża – powiedział Strefie Siatkówki atakujący Vero Volley, Arthur Szwarc.
ZA DUŻO KOMFORTU
Zdecydowanie lepiej pierwszy mecz finałowy Pucharu Challenge rozpoczęli gospodarze. Projekt pewnie wygrał pierwszego seta, ale w kolejnym musiał uznać wyższość rywali. Trzecia partia padła łupem stołecznych, ale w czwartej wszystko zmierzało do tie-breaka. W jej połowie przebudzili się podopieczni Piotra Grabana i zamknęli ten mecz wynikiem 3:1. – Bardzo dobrze zaczęliśmy tę czwartą partię, prowadziliśmy 11:6. Chyba zaczęliśmy się czuć zbyt komfortowo, zrelaksowaliśmy się. Projekt Warszawa to zespół, który znajduje się w czołówce swojej ligi, który nieprzerwanie wywiera presję. Spodziewaliśmy się, że wygramy czwartą odsłonę i czeka nas tie-break – tłumaczył porażkę w czwartym secie Arthur Szwarc.
W premierowej odsłonie Projekt nie miał problemów z przyjęciem. Zwłaszcza, że Vero Volley w dużej mierze celowało swoją zagrywką w doskonale dysponowanego w przyjęciu Kevina Tillie. Potem ta taktyka uległa zmianie, jednak nie w przypadku kanadyjskiego atakującego. – Moja taktyka indywidualna polega na tym, żeby po prostu uderzać mocno. Zawsze stawiam na asa. Oczywiście, mamy swoją taktykę drużynową na każde spotkanie, ale ja mam zielone światło w mocnym serwisie. Jestem atakującym, więc muszę porządnie uderzyć w piłkę – mówił z uśmiechem Szwarc.
ŚCIANY DLA GOSPODARZY
Wygrana 3:1 stawia w komfortowej sytuacji siatkarzy z Warszawy. Rewanż odbędzie się jednak w Monzy, a euforię tonował między innymi Andrzej Wrona. – Jesteśmy w stanie zagrać lepiej. Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że będziemy grać we własnej hali, gdzie czujemy się naprawdę dobrze – zapowiedział atakujący.
Nie ukrywał on, że atmosfera na Torwarze trochę go przytłoczyła. – Gra w Warszawie była dla nas nowym doświadczeniem, większość z nas nie miała wcześniej okazji grać w Polsce, w takiej atmosferze i przed jednymi z najlepszych kibiców na świecie. Było po nas widać, że zrobiło to na nas wrażenie w pierwszym secie, presja była duża. Udało nam się wrócić do dobrej gry w drugiej odsłonie, ale trochę nam jednak zabrakło – podsumował Arthur Szwarc.
Rewanżowe spotkanie finału Pucharu Challenge odbędzie się w najbliższy wtorek. Początek o godzinie 20:00.
Zobacz również:
Wyniki i terminarz półfinałów Pucharu Challenge siatkarzy
źródło: inf. własna