– Będzie nam szalenie ciężko dostać się do play-off, bo nic już nie jest zależne tylko od nas. Musimy wszystkie mecze wygrać i liczyć na co najmniej dwie porażki Avii. Jest to mało prawdopodobne, ale jednak ta liga już nie raz pokazała, że wszystko może się zdarzyć – powiedział atakujący Legii Arkadiusz Żakieta.
Wywieźliście z Sulęcina komplet punktów. Mimo że mecz zakończył się w 3 setach, to jednak rywale dali wam się we znaki. Jak z twojej perspektywy wyglądał ten mecz i czy faktycznie kluczem do sukcesu było nie popełnianie błędów w końcówkach?
Arkadiusz Żakieta: Od początku zespół z Sulęcina narzucił swoje warunki gry we własnej hali. Gospodarze dobrze zagrywali i podbijali piłki w obronie. Potrzebowaliśmy trochę czasu, żeby wejść w mecz, ale na szczęście doprowadziliśmy do wygranej końcówki seta, w której faktycznie zrobiliśmy mniej błędów własnych. To był zdecydowanie klucz do zwycięstwa. Olimpia ma za sobą ciężki czas i granie na styku na pewno jej nie pomaga. W tym meczu opłaciło się po prostu przebić jej piłkę i czekać co ona z nią zrobi.
Była to wasza druga wygrana w krótkim czasie. Chyba one były wam bardzo potrzebne, bo w poprzednich tygodniach ponosiliście porażkę za porażką.
– Zawsze wierzymy w zwycięstwo, bez względu na to , z kim gramy, chcemy wygrywać. A do poniesionych porażek, to złożyło się na to wiele czynników. Na niektóre nie mieliśmy wpływu, ale po każdej porażce mamy ten sam schemat – analiza i wnioski oraz poprawa danych elementów na treningu.
Macie już zapewnione utrzymanie w I lidze. Czy to oznacza, że w meczach, które wam zostały do końca rundy zasadniczej, będziecie grali bez presji i z luźniejszą głową?
– Podstawowym celem klubu było utrzymanie się w I lidze i tak naprawdę po dobrym początku sezonu wiedzieliśmy, że to zadanie wykonamy. Myślę, że już od jakiegoś czasu gramy bez żadnej presji z racji pozycji w tabeli oraz sytuacji w klubie. Niestety, kończyło się to różnymi wynikami. Do końca mamy 4 spotkania i na pewno będziemy chcieli wszystkie z nich wygrać.
Obecnie do ósmej Avii macie kilka oczek straty. Myślicie jeszcze o walce o awans do play-off? Na ile według ciebie jest realne to, abyście wrócili do ósemki?
– Czas pokaże, jednak uważam, że 4 punkty straty to dużo. Będzie nam szalenie ciężko dostać się do play-off, bo nic już nie jest zależne tylko od nas. Musimy wszystkie mecze wygrać i liczyć na co najmniej dwie porażki Avii. Jest to mało prawdopodobne, ale jednak ta liga już nie raz pokazała, że wszystko może się zdarzyć.
Przed wami mecz z Krispolem, który ma serię kilku wygranych z rzędu. Jaki to według ciebie przeciwnik i co może być kluczowe, abyście to wy odnieśli wygraną?
– Nie odkryje Ameryki, jeśli powiem, że w tym meczu kluczowa będzie nasza zagrywka i przyjęcie. Jeżeli odrzucimy rywali od siatki, to łatwiej będzie nam ustawić blok, obronę i wyprowadzać skuteczne kontry. Jednak jestem pod wrażeniem formy Krispolu. Naprawdę prezentuje stabilną i przede wszystkim skuteczną siatkówkę. Jego lider, Piotrek Lipiński umiejętnie kieruje grą młodszych zawodników. Taka mieszanka zdaje egzamin. Wygraliśmy we Wrześni i chcemy tak samo cieszyć się ze zwycięstwa w naszej hali.
źródło: inf. własna