Arkadiusz Gołaś był obiecującym siatkarzem. Wróżono mu ogromną karierę, wszyscy byli pod wrażeniem dynamiki jego gry. Miał zagrać w Lube Banca Macerata. Nie zdążył. Dwadzieścia lat temu, 16 września 2005 roku zginął w drodze do Włoch. Wspominamy wybitnego polskiego siatkarza w okrągłą rocznicę jego odejścia.
Polscy siatkarze aktualnie na Filipinach walczą o swój szósty medal mistrzostw świata. Dziś, 16 września mija rocznica śmierci jednego z ich poprzedników, który był współautorem sukcesu osiągniętego w 2006 roku.
Arkadiusz Gołaś w siatkówkę zaczął grać w wieku 10 lat. Szybko pokazał, że ma aspiracje na jednego z najlepszych siatkarzy w historii Polski. W 1996 roku trafił do MKS MOS Wola Warszawa, z którą sięgnął po wicemistrzostwo Polski kadetów. Rok później z młodzieżową kadrą, sięgnął po brąz mistrzostw świata.
Ledwo wkroczył w seniorską ligę, podpisując kontrakt w AZS Częstochowa – już rok później stał się kluczowym ogniwem kadry narodowej.
To był wielki talent polskiej siatkówki
„Mam wrażenie, że on zaraz przyjdzie. Niestety, wiem, że to się nie zdarzy. Dla mnie opowiadanie o Arku jest trudne, bo byliśmy blisko związani. Kiedy grał w Częstochowie opiekowaliśmy się nim i pomagaliśmy. Wiem, jak ciężko pracował u nas i we Włoszech. Dzięki czemu został zauważony przez najlepsze kluby w Europie. Trudno uwierzyć w to, co się stało. Arek był wspaniałym człowiekiem i strasznie nam go brakuje” – wspominał na łamach PZPS Ryszard Bosek.
To właśnie on był pierwszym trenerem, który powołał Arkadiusza Gołasia do reprezentacji Polski. Środkowy zadebiutował w niej w 2001 roku. Wystąpił w turniejach Ligi Światowej, mistrzostwach świata, mistrzostwach Europy oraz igrzyskach olimpijskich, które w 2004 roku odbyły się w Atenach. Jednym z jego ostatnich turniejów były kwalifikacje do mistrzostw świata 2006.
20 lat od śmierci Arkadiusza Gołasia
Na tę imprezę już nie było mu dane pojechać. Arkadiusz Gołaś podpisał trzyletni kontrakt z klubem Lube Banca Macerata. Od sezonu 2005/2006 miał więc spełniać się we włoskich rozgrywkach.
„Talent miał ogromny i już wtedy dużo potrafił. Nie był konfliktowy. Od nowego sezonu miał grać w znanym klubie. Cieszył się z tego kontraktu. Wszystko było przed nim” – wspominał trener Bosek.
Do Italii Arek jechał ze swoją żoną, Agnieszką. Do wypadku doszło nad ranem, na autostradzie A2 w okolicach Klagenfurtu. Siatkarz nie przeżył. Pogrzeb odbył się 22 września 2005, a w jego ostatniej drodze przyszło towarzyszyć wielu kibiców, działaczy oraz jego koledzy i przyjaciele ze środowiska siatkarskiego.
Wicemistrzostwo świata było dla niego
Arkadiusz Gołaś choć nie ciałem, to duszą był obecny podczas turnieju mistrzostw świata 2006. Raul Lozano, razem z reprezentacją Polski zdobyli wówczas srebrny medal. Na podium Polacy wkroczyli w koszulkach z numerem 16 – to właśnie ta liczba należała do Gołasia.
Dziś mija równo 20 lat, odkąd nie ma z nami Arkadiusza Gołasia. Środkowy żyje jednak w sercach rodziny, przyjaciół i polskich kibiców.
W dniach 17-19 października, tradycyjnie już, odbędzie się Memoriał Arkadiusza Gołasia. W Zalasewie odbędzie się jubileuszowa, 20. edycja zawodów upamiętniających zmarłego siatkarza.
Zobacz również:
Kazimierz Pietrzyk pośmiertnie uhonorowany