Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle po raz trzeci z rzędu zagra w finale siatkarskiej Ligi Mistrzów. Tego sukcesu mogłoby nie być, gdyby nie Bartosz Bednorz. To 28-letni przyjmujący okazał się brakującym ogniwem, które pomogło mistrzom Polski wrócić na najwyższy poziom. Sam siatkarz przeżywa jeden z najlepszych okresów w karierze i mocno puka do drzwi reprezentacji Polski. Z ZAKSĄ walczy o drugie w karierze mistrzostwo kraju.
Kiedy Bartosz Bednorz rozpoczynał ten sezon w Chinach, było jasne, że po kilku miesiącach będzie jednym z najbardziej łakomych kąsków na rynku transferowym. Liga chińska skończyła sezon w styczniu i choć przyjmujący mógł być nieco rozczarowany – jego Szanghaj Bright zdobył “tylko” srebrny medal – nie narzekał na brak ofert. Zdecydował się na ZAKSĘ i wygląda na to, że dla obu stron to było idealne rozwiązanie.
Wcześniej mistrzowie Polski radzili sobie nieźle, ale nie udało im się w pełni zastąpić Kamila Semeniuka. Transfer Denisa Kariagina okazał się niewypałem, buty najlepszego siatkarza Europy 2022 r. okazały się za duże dla Adriana Staszewskiego i Wojciecha Żalińskiego. Dopiero Bednorz sprawił, że siła ognia ZAKS-y zbliżyła się do tej z poprzedniego sezonu.
Bednorz w trzy miesiące wyrósł na pierwszoplanową postać mistrzów Polski. Trafił do zespołu przed najważniejszymi meczami i szybko wskoczył na wysoki poziom. Mocno pomógł już w ćwierćfinałowych bojach z Itasem Trentino, ale prawdziwy popis dał w dwumeczu z Sir Safety Perugia. W obu meczach był numerem jeden w ofensywie. Najpierw zdobył 23 punkty, przy 34 atakach popełniając zaledwie jeden błąd. Włoski Eurosport pisał po tym meczu o „nieposkromionej potędze fizycznej” Bednorza. W rewanżu we Włoszech przyjmujący zagrał jeszcze lepiej, a właściwie niemal perfekcyjnie: skończył 11 z 13 ataków. Punktów byłoby więcej, gdyby trener Tuomas Sammelvuo nie ściągnął podstawowych zawodników na ostatnie dwa sety. To dyspozycja Bednorza w ofensywie sprawiła, że ZAKSA odprawiła Perugię z kwitkiem, mimo że w rewanżu Łukasz Kaczmarek i Aleksander Śliwka skończyli łącznie tylko siedem z 25 ataków.
Popisową partię Bednorz zagrał również w ćwierćfinale PlusLigi. ZAKSA stoczyła epicki bój z Projektem Warszawa, a Bednorz rozstawiał rywali po kątach zagrywką. Siedem asów w trzecim meczu – akurat przez ZAKSĘ przegranym – to nowy osobisty rekord Bednorza w PlusLidze.
Znakomita dyspozycja 28-letniego siatkarza w ofensywie pozwala ukryć to, co było zwykle jego słabszą stroną, czyli przyjęcie. W tym jednak pomagają mu koledzy. Śliwka i Erik Shoji u boku to gwarancja stabilności w przyjęciu i dobrej organizacji gry. I Bednorz, i działacze ZAKSY szybko doszli do wniosku, że ten układ jest korzystny dla obu stron. Ledwie 55 dni po debiucie w drużynie mistrzów Polski przyjmujący przedłużył kontrakt na kolejny sezon. Nowa umowa została ogłoszona jeszcze przed wystrzałem formy siatkarza w dwumeczu z Perugią.
Bednorz zakotwiczy w PlusLidze po pięciu sezonach za granicą. – Wiem, że mogę tutaj zrobić kolejny krok w swojej karierze – mówił siatkarz po podpisaniu umowy. Tym krokiem ma być zapewne również mocniejsza pozycja w reprezentacji. Bednorz może liczyć, że z Kędzierzyna-Koźla będzie miał do niej nieco bliżej. W końcu Grbić w poprzednim sezonie połowę reprezentacyjnej szóstki złożył z zawodników ZAKSY. Januszowi wystarczył sezon w Kędzierzynie, by zostać podstawowym rozgrywającym kadry.
A droga Bednorza do reprezentacji w ostatnich sezonach była dość kręta. Choć z dobrej strony pokazywał się we włoskiej Modenie, a potem rosyjskim Zenicie Kazań, Vital Heynen na najważniejsze turnieje go nie zabierał. Zmiana selekcjonera nie przyniosła przełomu. Ale też i sam Bednorz miał pecha. Kontuzje mocno ograniczyły mu możliwości występów w Lidze Narodów. Walczył bardziej o powrót do zdrowia niż pełni formy. Sam siatkarz przyznawał, że… czasami nie może się schylać. Choć pojechał na turniej finałowy do Włoch, dostał w nim tylko chwilę gry w przegranym półfinale z Amerykanami. Potem zabrakło go w kadrze na mistrzostwa świata.
Dziś Bednorz gra jednak jak z nut. Żaden polski przyjmujący nie prezentuje się dziś lepiej. Czy tak będzie również latem? Grbić nie kryje, że jest pod wrażeniem dyspozycji siatkarza. – Nigdy wcześniej nie widziałem go tak grającego – stwierdził niedawno w rozmowie ze sport.pl. W przyszłym tygodniu selekcjoner ogłosi kadrę na najbliższy sezon reprezentacyjny. Bednorz miejsce na liście 30 nazwisk ma pewne.
autor – Damian Gołąb – więcej w serwisie interia.pl
źródło: interia.pl