Antoine Brizard, rozgrywający reprezentacji Francji, która zdobyła złoty medal na igrzyskach olimpijskich w Tokio, został wybrany przez FIVB najlepszym siatkarzem 2021 roku. Obecnie gra w lidze włoskiej w klubie z Piacenzy i walczy o kolejne trofeum do swojej kolekcji. – Jestem zadowolony. Wszyscy powtarzają, że liga włoska jest ciężka, ale mi to odpowiada jak na ten moment – przyznał Francuz.
Jak zareagowałeś na informację o tym, że FIVB wybrało cię najlepszym siatkarzem 2021 roku?
Antoine Brizard: – Nie do końca w to wierzyłem, było to dla mnie dziwne. Widziałem, że zrobili taką listę, ale na początku nie sądziłem, że się na niej znajdę, więc bycie pierwszym jest dla mnie szalone! Mimo że wiem, że to nie działo się na drodze głosowania, to i tak sprawiło mi to przyjemność, bo to pierwszy raz, jak zostałem wyróżniony osobiście w taki sposób. To jednak przede wszystkim podkreśla to, co zrobiliśmy wspólnie z zespołem tego lata na igrzyskach olimpijskich.
Byłeś kiedyś w lepszej dyspozycji niż podczas igrzysk olimpijskich?
– Nie, wydaje mi się, że nie. Nawet mimo tego, że podczas kwalifikacji do igrzysk w Berlinie zagrałem na wysokim poziomie, to to były tylko jeden i pół meczu. Igrzyska były dłuższe i jeśli chodzi o grę pod ogromną presją, to uważam, że właśnie w Tokio osiągnąłem najwyższy poziom.
Miałeś czas, żeby wrócić na ziemię po euforii związanej z wygraną w igrzyskach olimpijskich?
– Musieliśmy bardzo szybko wrócić do treningów przed mistrzostwami Europy, ale oczywiście wszyscy przez długi czas mieliśmy w głowie to, co działo się na igrzyskach, ja nadal o tym myślę praktycznie codziennie. Także wydaje mi się, że nie do końca zeszliśmy jeszcze na ziemię. Teraz wszyscy wróciliśmy już do naszych klubów, do pracy, ale nie sądzę, żebyśmy kiedykolwiek odcięli się od tego, nie chcemy nawet tego zrobić. To zostanie z nami już na zawsze w jakimś zakątku naszych głów.
Mistrzostwa Europy to było już dla was za dużo, szczególnie pod względem mentalnym?
– Tak, trudno było wrócić do treningów po igrzyskach. Wydaje mi się, że gdyby trenerem wciąż był Laurent (Tillie – przyp. red.), to wysłalibyśmy inny skład na te mistrzostwa, ponieważ to nie był nasz cel tego lata. To było jednak ważne dla Bernardo Rezende i sztabu szkoleniowego zobaczyć nas w akcji, żeby zyskać czas patrząc z perspektywy następnego lata. Sądzę, że to nie był dla nas stracony czas podczas tych rozgrywek, mimo że nie osiągnęliśmy takiego rezultatu, jakiego byśmy chcieli.
Jak ocenisz ten sezon ligowy do tej pory?
– Muszę sobie radzić z wieloma różnymi stanami mojej formy, z urazami, o których nie zawsze wiadomo, ale jestem zadowolony. Wszyscy powtarzają, że liga włoska jest ciężka, ale mi to odpowiada jak na ten moment. Miałem kilka gorszych meczów, ale rozegrałem też kilka bardzo dobrych spotkań, więc patrząc ogólnie, to jestem usatysfakcjonowany.
źródło: ffvb.org, opr. własne