– Nastawiałyśmy się na ciężką walkę. Zdawałyśmy sobie sprawę z tego, że Chemik prędzej czy później się rozkręci. Byłyśmy przygotowane na pięć setów. Żałuję jedynie, że nie postawiłyśmy kropki nad „i” – powiedziała po porażce w Policach Anna Stencel, środkowa Developresu.
W drugim meczu finałowym TAURON Ligi siatkarki Developresu SkyRes Rzeszów przegrały z Grupą Azoty Chemikiem Police. Mimo że prowadziły już 2:0, to trzy kolejne odsłony padły łupem gospodyń. – Do Polic przyjechałyśmy z dużą pewnością siebie, ale wiedziałyśmy, że ten mecz nie skończy się w łatwych trzech setach, że przyjedziemy, zgarniemy trzy punkty i wrócimy do Rzeszowa. Nastawiałyśmy się na ciężką walkę. Wiedziałyśmy, że Chemik za darmo nie odda nam tego trzeciego seta. Zdawałyśmy sobie sprawę z tego, że prędzej czy później się rozkręci. Byłyśmy przygotowane na pięć setów. Żałuję jedynie, że nie postawiłyśmy kropki nad „i” – powiedziała Anna Stencel, środkowa ekipy z Podkarpacia.
Podopieczne Stephane Antigi prowadziły już 2:0, ale gospodynie zdołały odwrócić losy spotkania. Pomogła im w tym Martyna Łukasik, która poderwała je do walki. – Chemik ma silną całą drużynę, a nie tylko pierwszą szóstkę. Trener może rotować i szukać zmian na każdej pozycji, aby odwrócić wynik spotkania, nawet po przegranych pierwszych dwóch setach – stwierdziła zawodniczka rzeszowskiej drużyny.
Po dwóch meczach finałowych Chemik remisuje z Developresem. Teraz ponownie rywalizacja przenosi się do Rzeszowa, gdzie gospodynie wygrały pierwsze spotkanie. – We własnej hali czułyśmy się bardziej pewnie. Głównym kluczem do zwycięstwa było to, że piłki kończyłyśmy w pierwszych akcjach i dawałyśmy radę odrzucić Chemika od siatki. W drugim meczu nam się to nie udało. Miałyśmy gorszą zagrywkę, a rywalki zagrały fajnie i kombinacyjnie, a to je nakręcało – zakończyła Anna Stencel.
źródło: Chemik Police TV, opr. własne