Siatkarze Itasu Trentino awansowali do półfinału Ligi Mistrzów, ale nie przyszło im to łatwo. W pierwszym meczu pokonali Berlin Recycling Volleys 3:0 i w rewanżu potrzebowali do awansu wygrania dwóch partii. Tymczasem po pierwszych dwóch setach prowadzili berlińczycy. Wtedy jednak Włosi zerwali się do walki i dwie kolejne partie rozstrzygnęli na swoją korzyść. – Jesteśmy oczywiście szczęśliwi, ponieważ osiągnięcie celu pozostania wśród czterech najlepszych zespołów w Lidze Mistrzów nie było proste – przyznał trener Angelo Lorenzetti.
– Wiedzieliśmy, że ten mecz będzie bardzo trudny, zawodnicy dobrze sobie poradzili, wracając do gry – dodał szkoleniowiec.
Angelo Lorenzetti przyznał, że jego zespół przypomniał sobie o jakości swojej gry, gdy groziło mu rozegranie złotego seta. – Często tej grupie gratulowałem, ale w tym przypadku trochę za dużo się napięliśmy i obudziliśmy dopiero wtedy, gdy poczuliśmy niebezpieczeństwo pójścia na złoty set. Czasu zostało niewiele, ale w tym aspekcie będziemy musieli się dalej rozwijać od teraz do końca sezonu.
Po czterech setach wiedzieliśmy już, że awans do półfinału wywalczyli gracze Itasu, ale zespół z Berlina chciał dobrze pożegnać się z pucharami. W tie-breaku to niemiecka ekipa była górą, a MVP został wybrany Timothée Carle. – To był bardzo intensywny mecz i naprawdę włożyliśmy w to wszystko. Z tak silnym fizycznie przeciwnikiem ciężko przejść trzy lub cztery sety – ocenił zawodnik BR Volleys. – Nadal jestem niesamowicie dumny z zespołu. To był dla nas wspaniały sezon Ligi Mistrzów, łącznie z tym meczem. Była energia, której nie doświadczyłem przez dwa lata, kiedy tu jestem. Było świetnie i to pomimo porażki sprawia, że z niecierpliwością czekamy na lokalne play-off. Chcemy zdobyć ostatni pozostały tytuł!
