– Nasze podejście do tego meczu nie było najlepsze. Zaczęliśmy trochę bez wiary w to, że zespół z Rosji można pokonać. W drugim secie, gdy nawiązaliśmy z nimi wyrównaną walkę, byliśmy nawet trochę zaskoczeni, że dotrzymujemy im kroku – powiedział po porażce z Dinamem Moskwa środkowy Projektu Andrzej Wrona.
Siatkarze Projektu Warszawa po raz drugi w tym sezonie musieli uznać wyższość Dinama Moskwa. We własnej hali przegrali 0:3, nie nawiązując z rywalami zbyt wyrównanej walki.
– Na pewno inaczej wyobrażaliśmy sobie to spotkanie. Myślałem, że jesteśmy nawet w stanie powalczyć o zwycięstwo pod nieobecność Własowa. Niestety, zagraliśmy dużo słabiej niż w Moskwie i mecz był bardzo szybki – powiedział środkowy stołecznej drużyny Andrzej Wrona.
Podopieczni Andrei Anastasiego nie poradzili sobie przede wszystkim z przyjęciem zagrywek przeciwników, a to rzutowało na ich postawę na siatce. – Dinamo było mocne na zagrywce, to nas trochę rozbiło, bo bardzo trudno gra się przeciwko tak dobrze zagrywającej drużynie. Ale myślę, że też nasze podejście do tego meczu nie było najlepsze. Zaczęliśmy trochę bez wiary w to, że zespół z Rosji można pokonać. W drugim secie, gdy nawiązaliśmy z nimi wyrównaną walkę, byliśmy nawet trochę zaskoczeni, że dotrzymujemy im kroku. Rosjanie zagrali też dobrze w bloku i ataku – ocenił doświadczony zawodnik Projektu.
Warszawska ekipa w tym sezonie nie odniosła jeszcze zwycięstwa w Lidze Mistrzów. Nie ma już szans na wyjście z grupy do dalszego etapu rywalizacji. To trzeci rok, w którym nie jest w stanie awansować do play-off. – Chyba ten sezon jest dla nas najbardziej dotkliwy, a porażki bardzo bolą. Mieliśmy dużo większe nadzieje. Chciałbym, żeby kontynuacja gry w Lidze Mistrzów w stolicy była zachowana, żebyśmy w kolejnym sezonie mogli znów wystąpić w tych elitarnych rozgrywkach, to jest ogromny przywilej – zaznaczył Wrona.
Projektowi w tym sezonie nie wiedzie się najlepiej nie tylko w Lidze Mistrzów, ale też w PlusLidze. Na dodatek w ostatnim czasie przeżywa kryzys, bo nie może do końca pozbierać się po przerwie związanej z koronawirusem i zmaga się z kłopotami zdrowotnymi. – Jesteśmy teraz daleko od dobrej gry. Jako zespół wyglądamy źle w przeważającej części tego sezonu. Pod względem mentalnym nie jest najlepiej. Jeśli chodzi o przygotowanie fizyczne, to nie chciałbym odpowiadać za chłopaków, bo każdy dba indywidualnie o swoją formę. Musimy coś zrobić z naszą grą, kontuzje nas niestety też nie omijają, ale to nie może być wytłumaczeniem – zakończył Andrzej Wrona.
źródło: inf. własna, interia.pl