Strona główna » Mógł prowadzić reprezentację Polski. Zadecydował inaczej ale nie żałuje

Mógł prowadzić reprezentację Polski. Zadecydował inaczej ale nie żałuje

Przegląd Sportowy

fot. Aleksandra Suszek

Jest jednym z najlepszych polskich trenerów XXI wieku. Choć osiągnięcia na jego koncie dotyczą rozgrywek ligowych, to miał możliwość podjęcia współpracy z reprezentacją Polski. Wówczas było to dla niego za wcześnie. Dlaczego podjął taką, a nie inną decyzję? – Polska to specyficzne środowisko, szczególnie dla młodego polskiego trenera – przyznał Andrzej Kowal w rozmowie z Edytą Kowalczyk dla Przeglądu Sportowego.

Gdy mówi się o najlepszych polskich trenerach siatkówki, niejednokrotnie przewija się wśród nich nazwisko Andrzeja Kowala. To on jako ostatni rodak poprowadził klub z PlusLigi do mistrzostwa Polski.

Asseco Resovia Rzeszów nie miała liderów

Wraz z Asseco Resovią Rzeszów sięgnął po nie w sezonie 2014/2015. To było trzecie z rzędu mistrzostwo kraju dla Pasów i ostatnie do tej pory. Później pod opieką 44-latka zdobywali jeszcze srebro, a później mocno zderzyli się z rzeczywistością. Dopiero od sezonu 2022/2023 ponownie zaczęli się liczyć w czołówce.

Czego więc brakowało w klubie w kolejnych latach? Trener nie miał wątpliwości. – Jakości i liderów, którzy prowadzili ten zespół w decydujących momentach. Drużyna jest bardzo ważna, ale to właśnie te jednostki są kluczowe w takich sytuacjach. W 2012 r. taką postacią był Georg Grozer, w kolejnym sezonie Zbigniew Bartman, a przed 10 laty – Jochen Schoeps. Najmocniejsze zespoły w kluczowych momentach bazują na liderach. Trzeba też umieć wykreować taką postać jak np. Tomasz Fornal w Jastrzębskim Węglu – przyznał w rozmowie z Edytą Kowalczyk.

Reprezentacja Polski? Kiedyś nie był gotów

Obecnie jest szkoleniowcem Cuprum Stilonu Gorzów. Wraz z nowo powstałą formacją wykonał cel minimum, jakim było utrzymanie w PlusLidze w tym trudnym sezonie. Z siatkówką ligową jest związany od dawna, ale nigdy nie podjął się pracy w polskiej kadrze A, mimo że niegdyś taką propozycję otrzymał. Niejednokrotnie mówił jednak, że nie był wówczas gotów na taki krok w swojej karierze.

– Nigdy nie żałuję podjętych decyzji, bo nie wiem, co by się wydarzyło. Polska to specyficzne środowisko, szczególnie dla młodego polskiego trenera. Tym bardziej trudne musiało być to wszystko także dla Stephane’a – wyznał 44-latek.

Liga uniwersytecka i rozwój syna

W rozgrywkach ligowych jednak wyciągał ze swoich podopiecznych wszystko, co mógł. Wraz z czeskim klubem sięgnął po złoto mistrzostw kraju. W tamtejszej lidze zwrócił uwagę na wiele młodych talentów. W rozmowie ze Strefą Siatkówki wspominał chociażby o Marku Sotoli czy Eduardo Carisio.

Ośrodkiem dla utalentowanych graczy w ostatnich latach stała się także amerykańska liga uniwersytecka. To właśnie w niej szkoliły się chociażby siatkarki LOTTO Chemika Police – Julia Orzoł i Katarzyna Partyka. Naukę na jednej z uczelni w Stanach Zjednoczonych ukończył też syn Andrzeja Kowala, Michał.

Z doświadczenia trener wie, że jest to naprawdę dobre miejsce dla młodzieży. – Organizacja klubów uczelnianych stoi na bardzo wysokim poziomie, bo one funkcjonują tak jak profesjonalne zespoły w Europie. Główna różnica to brak wynagrodzenia, ale poza tym trenerzy, opieka medyczna, konkurencja stoi na wysokim poziomie.

Kariera trenerska w USA?

Czy sam chciałby kiedyś odnaleźć się w tamtejszej rzeczywistości, ale jako trener? Jest raczej na „nie” z kilku względów. – Głównie dlatego, że kontraktu dla trenerów są tam dosyć długie, nawet na siedem czy osiem lat. Można tam zarobić dobre pieniądze i mieć stabilną pracę, ale chyba szkoda byłoby mi wyjechać na tak długo. Wydaje mi się, że w Polsce jestem jeszcze w stanie dużo osiągnąć – podsumował.

Zobacz również:
PlusLiga. Najsłabszy zwycięski mecz w sezonie? Trener nie przebierał w słowach

PlusLiga