– Najważniejsze jest to, aby podejść do tych spotkań z ogromną wiarą we własne umiejętności, z determinacją i cieszyć się siatkówką, bo czasami zespoły, które narzucają sobie dużą presję, tracą dużo na jakości – powiedział przed ćwierćfinałową batalią z ZAKSĄ trener Ślepska Andrzej Kowal.
Ślepsk Malow Suwałki rzutem na taśmę wywalczył awans do play-off, co jest jego historycznym osiągnięciem. Wiadomo, że zakończy sezon w czołowej ósemce, ale w kolejnych latach chce się nadal rozwijać. – Klub się fajnie rozwija. Jest w nim potencjał, który pozwala grać o wyższe cele. W tym sezonie naszym celem była gra w play-off, co udało nam się osiągnąć. Być może w przyszłym sezonie będzie okazja walki o dwa oczka wyżej. Klub chce się rozwijać. Jest to dobre miejsce do pracy, a dla mnie kolejne wyzwanie – przyznał Andrzej Kowal, trener Ślepska, który przedłużył z nim współpracę, a w Suwałkach pracuje od dwóch lat.
W ćwierćfinale siatkarze znad Czarnej Hańczy nie będą mieli łatwego zadania, bowiem zmierzą się ze zwycięzcą rundy zasadniczej, czyli ZAKSĄ. – Zmierzymy się kto wie czy z nie najlepszym zespołem w Europie. Będzie to dla nas ogromna przyjemność, mając możliwość rywalizacji z takim zespołem, ale to szansa też dla moich chłopaków, aby mogli się pokazać. Oczywiście, faworyt jest jeden, ale w sporcie jest wszystko możliwe. Najważniejsze jest to, aby podejść do tych spotkań z ogromną wiarą we własne umiejętności, z determinacją i cieszyć się siatkówką, bo czasami zespoły, które narzucają sobie dużą presję, tracą dużo na jakości – przyznał trener suwalskiej ekipy.
Odniósł się on także do rywalizacji w pozostałych parach. Jastrzębski Węgiel zmierzy się z Aluronem CMC Zawiercie. Kowal stawia na śląską drużynę. – Potencjał sportowy jastrzębianie mają dużo większy, ale dla mnie nie są zdecydowanym faworytem, bo nie grają równo. Natomiast zawiercianie mają stabilny skład. Mają potencjał, aby podjąć rywalizację. Trochę większym faworytem jest Jastrzębski Węgiel, ale wierzę, że Aluron mu się postawi – zaznaczył Kowal.
Docenił on postawę Trefla Gdańsk w rundzie zasadniczej. Mimo że podopieczni Michała Winiarskiego na papierze nie byli zaliczani do zespołów czołówki, to jednak fazę zasadniczą zakończyli na trzeciej lokacie i w play-off zmierzą się z ekipą z Warszawy, która dobre mecze przeplatała słabszymi. – Trefl to zespół, który nie bazuje na dużym budżecie, ale drugi rok z rzędu został on zbudowany bardzo dobrze. Poziom mocno podniósł Mariusz Wlazły. Jego doświadczenie i spokój ma ogromne znaczenie dla jakości gry tego zespołu. Z kolei VERVA ma swoje wzloty i upadki. Uważam, że w tej parze nie ma faworyta. Ten play-off może skończyć się w trzech meczach – ocenił.
Zdaniem szkoleniowca Ślepska najciekawiej zapowiada się batalia PGE Skry z Asseco Resovią. – Będzie to najbardziej ciekawy play-off. Porównując potencjały zespołów wyżej stawiam zespół z Bełchatowa, ale za Asseco Resovią przeważają dwie rzeczy. Pierwszą jest doświadczony trener, a drugą to, że dwa razy w rundzie zasadniczej wygrała ze Skrą. Myślę, że w tej parze nie ma faworyta, tym bardziej, że oba zespoły grały dość nierówno. Z dużą ciekawością będę obserwował te mecze – zakończył Andrzej Kowal.
źródło: nowiny24.pl, opr. własne