Przez agresję Rosji na Ukrainę Rosjan dotykają kolejne sankcje, również sportowe. Mimo toczącej się wojny w Rosji rozgrywki toczą się normalnie. – Wszystko ma się toczyć dalej, jakby nic się nie stało, by pokazać, że nic sobie Rosja z sankcji nie robi. Sam wspomniany reporter związany jest blisko z klubem z Biełgorodu. Zapytałem go o to, jak się z tym wszystkim czuje, wiedząc, że ten klub opierał się na ukraińskich zawodnikach takich, jak Dmitrij Muserski czy Taras Chtiej. Przecież swego czasu wyciągali mnóstwo siatkarzy z Ukrainy. Powiedział, że propaganda jest taka, jaka była na początku – powiedział w rozmowie z TVP Sport Andrzej Grzyb.
Wobec wojny w Ukrainie pojawiają się kolejne sankcje wymierzone w Rosję. Niektórzy zagraniczni sportowcy uprawiający różne dyscypliny już zdecydowali się na opuszczenie Rosji, inni według nieoficjalnych doniesień starają się zerwać kontrakty. W siatkówce dotychczas mimo wykluczeniu klubów z europejskich pucharów nie ma informacji o takich ruchach. – Skoro światowe federacje zawiesiły występy Rosjan, to powinny pójść na rękę zawodnikom, którzy rezygnują z kontraktów. Rozmawiałem z jednym ze znajomych dziennikarzy, który komentuje siatkówkę. Powiedział, że niewielu sportowców rezygnuje z gry w Rosji. Wie, że Krychowiak chce odejść, ale już nie był taki pewny co do Sebastiana Szymańskiego. Mówił, że rozmawiał też z Kazaniem. Wspomniał, że podobno Bartosz Bednorz i Micah Christenson mają zostać w klubie do końca sezonu. Trochę mnie to dziwi. Nie mam jednak źródłowej odpowiedzi. Zadzwonię do matki Bartka, zapytam, czy ten chce wyjechać, czy nie – powiedział Andrzej Grzyb. – W tej sytuacji odejścia przed końcem kontraktu, kluby mogą wstrzymać wypłaty. Nie sądzę jednak, by na polu międzynarodowym cokolwiek wywalczyły. Jeśli wyklucza się kluby z europejskich pucharów, to automatycznie zerwane są warunki kontraktu. Zawodnicy pojechali walczyć o mistrzostwo, ale też po to, by rywalizować na międzynarodowych parkietach. Obawiam się, że jeśli któryś z Polaków zostanie w Rosji, będzie czarną owcą polskiego sportu – dodał menedżer siatkarski.
Z reprezentantów Polski w siatkówce w Rosji wciąż grają Malwina Smarzek i Bartosz Bednorz. Wśród nieoficjalnych informacji pojawiła się jednak ta, mówiąca, że Rosyjska Federacja Siatkarka miałaby wydalić ze swojej ligi obcokrajowców. – Opierając się na wypowiedzi dziennikarza, który jest bardzo blisko źródła, front ma być wręcz przeciwny. Wszystko ma się toczyć dalej, jakby nic się nie stało, by pokazać, że nic sobie Rosja z sankcji nie robi. Sam wspomniany reporter związany jest blisko z klubem z Biełgorodu. Zapytałem go o to, jak się z tym wszystkim czuje, wiedząc, że ten klub opierał się na ukraińskich zawodnikach takich, jak Dmitrij Muserski czy Taras Chtiej. Przecież swego czasu wyciągali mnóstwo siatkarzy z Ukrainy. Powiedział, że propaganda jest taka, jaka była na początku. Zapytałem go, czy wie, że zginęło prawie dziewięć tysięcy rosyjskich żołnierzy. Stwierdził, że u nich podają inne cyfry. Odparłem mu, że jeśli cały świat podaje jedną liczbę, a tylko jeden kraj się wyłamuje, to raczej coś jest nie tak z tym pojedynczym państwem. Odparł, że pewnie tak jest – stwierdził Grzyb.
źródło: sport.tvp.pl