– Jestem szczęściarzem, że nie znalazłem się na miejscu Vitala Heynena – nie ukrywa były selekcjoner polskiej reprezentacji siatkarzy Andrea Anastasi, z którym biało-czerwoni w 2012 roku sięgnęli po jak dotąd jedyny złoty medal Ligi Światowej.
Polscy siatkarze odnieśli już dziewięć zwycięstw i ponieśli dwie porażki w tegorocznej Lidze Narodów. Wciąż trwa w niej także testowanie zawodników przed igrzyskami olimpijskimi. Kilka zagadek już się rozwiązało, jednak podopieczni Vitala Heynena nie ułatwiają mu zadania. W każdym meczu zgłaszają chęć wyjazdu do Tokio, choć ich gra nie jest nadal do końca ustabilizowana. – Nie powinniśmy się martwić o formę polskich siatkarzy tylko o Vitala, bo to on musi dokonać właściwego wyboru. Selekcja jest bardzo trudna i jestem szczęściarzem, że nie znalazłem się na jego miejscu. Nigdy wcześniej Polska nie miała tylu znakomitych siatkarzy, grających na tym samym poziomie. Przed prawie dziesięcioma laty nie miałem takiego nadmiaru bogactwa – przyznaje były trener reprezentacji Polski Andrea Anastasi, z którym biało-czerwoni sięgnęli po jak dotąd jedyny złoty medal Ligi Światowej w 2012 roku. Nieustabilizowana gra reprezentacji Polski na miesiąc przed igrzyskami olimpijskimi w Tokio budzi niepokoje, jednak zdaniem Włocha są one nieuzasadnione. – Moim zdaniem wszystko przebiega tak, jak powinno, a Polacy nie muszą się spieszyć. To bardzo interesująca drużyna, która jest w stanie wygrać Ligę Narodów – uważa Anastasi.
Włoch był też zagorzałym przeciwnikiem wcześniejszej formuły Ligi Narodów, która obejmowała dalekie podróże. Czy teraz, gdy mecze odbywają się w jednym miejscu w bezpiecznej bańce w Rimini, jest już zadowolony? – Ta formuła jest naprawdę szalona! Z drugiej strony jest też ciekawa i bardzo wymagająca. Mimo wszystko uważam, że nie jest to do końca trafiony pomysł – nie ukrywa Anastasi, który czas dzieli między mecze siatkarskie i piłkarskie. Czy jego zdaniem reprezentacja Włoch będzie w stanie zdobyć pierwszy od 1968 roku tytuł najlepszej drużyny w Europie? – Jestem o tym przekonany, bo Italia gra naprawdę bardzo dobrze i uważam, że niewiele drużyn będzie mogło jej zagrozić. Wśród najpoważniejszych rywali widzę przede wszystkim Hiszpanów – wskazuje Włoch.
Autorka artykułu: Katarzyna Paw
źródło: sport.onet.pl