Trener Projektu Warszawa podsumowuje miniony rok w ligowej siatkówce i mówi o swoich oczekiwaniach na 2022. Uważa też, że żadna inna siatkarska liga świata nie ma w swoich drużynach aż tylu świetnych szkoleniowców. Jest także gorącym zwolennikiem pozostawienia obecnego limitu obcokrajowców w naszej lidze. – Na ten moment mamy wielu graczy z Polski, którzy dostają szansę, mogą się pokazać i często – jak na przykładzie ZAKSY – nie tylko nie są gorsi, lecz nawet lepsi od zagranicznych gwiazd. Trzech Polaków cały czas na boisku to idealne rozwiązanie, uważam że lepsze od rosyjskiego czy włoskiego – powiedział w wywiadzie dla ligowych mediów Andrea Anastasi.
Jaki był dla polskiej ligowej siatkówki i naszych klubów miniony 2021 rok?
Andrea Anastasi: – To był niesamowity sezon, bez żadnych wątpliwości. Sukces ZAKSY w Lidze Mistrzów to nowy rozdział w historii polskiej siatkówki, bardzo ważny. Na taki triumf czekaliśmy przecież latami. Warto także pamiętać, że prawie cała zwycięska drużyna była złożona z polskich graczy, co tylko dodaje temu sukcesowi jeszcze większego znaczenia. Podobnie jak fakt, że odniesiony był w szalonych czasach pandemii koronawirusa. Z tym rywalem musieliśmy się mierzyć przez cały sezon i była to trudna walka. Na szczęście rozgrywki udało się zakończyć na boisku, wielkim sukcesem ZAKSY w Europie, a wcześniej niesamowitym finałem dla Jastrzębskiego Węgla. Gdy spojrzymy już na nowy sezon to bardzo cieszy pozyskanie wielu nowych graczy, którzy nie tylko przyjechali do Polski, lecz wnieśli do PlusLigi sporo świeżości i jakości. Jednym słowem działo się bardzo wiele dobrego.
Czy mamy w Polsce silną, czy może najsilniejszą ligę na świecie?
– Bardzo silną, lecz oczywiście pod względem wysokości budżetów są ekipy w lidze włoskiej, rosyjskiej, a pewnie i znajdzie się także jakiś w brazylijskiej, które mają zdecydowanie większe możliwości w tym zakresie. Dlatego to one gromadzą w swoich szeregach kilkudziesięciu najlepiej opłacanych siatkarzy świata, można powiedzieć największe nazwiska, gwiazdy. W PlusLidze na ten moment nie ma budżetów, by móc wyciągać graczy z topu, jak choćby Wilfredo Leona. Ale nie mamy też powodów do narzekań, bo przed sezonem 2021/2022 do naszej ligi trafiło wielu klasowych siatkarzy. Trzech mistrzów olimpijskich do Jastrzębia, kilka gwiazd od Asseco Resovii, także do Bełchatowa czy Zawiercia. Kluby z Polski ewidentnie zaczęły więcej inwestować w zawodników, a to z pewnością jeszcze podniesie poziom rozgrywek.
Pojawiły się głosy, że może warto zastanowić się nad zmianą limitów w PlusLidze?
– Jeśli nie masz możliwości finansowych do bicia się o najlepszych zagranicznych graczy na świecie to jaki sens ma zwiększanie liczby obcokrajowców na boisku? Żeby mieć więcej przeciętniaków? Na ten moment mamy wielu nowych graczy z Polski, którzy dostają szansę, mogą się pokazać i często – jak choćby na przykładzie ZAKSY – nie tylko nie są gorsi, lecz nawet lepsi od zagranicznych gwiazd. Trzech Polaków cały czas na boisku to idealne rozwiązanie, uważam że lepsze od rosyjskiego czy włoskiego. Nie wolno przy tym majstrować, bo może to przynieść tylko szkody. Jakie korzyści dla polskiej siatkówki dałoby wprowadzenie kolejnego obcokrajowca? Ja tych korzyści nie widzę. Być może liga byłaby po takiej decyzji mniej wyrównana, bo czołowe ekipy mogłyby stawiać na zdecydowanie większą liczbę obcokrajowców niż dzisiaj. A tak mamy dziś ligę, w której w każdym meczu trzeba walczyć, by wygrać. Wiem, że kibice choćby mojej drużyny mogą się denerwować na nasz zespół, że się męczy z potencjalnie słabszym rywalem, lecz w mojej ocenie bardziej wyrównana walka jest atrakcyjna z punktu widzenia kibiców całej PlusLigi. To dobre dla siatkówki.
Czy to najsilniejsza PlusLiga w historii?
– Na pewno można się zgodzić z takim twierdzeniem. Musimy jednak iść dalej, rozwijać się. Uważam, biorąc za przykład mój klub z Warszawy, że musimy walczyć o pieniądze na gwiazdy. Pokazuje to sytuacja, gdy wcześniej zakontraktowano w stolicy Bartosza Kurka – Torwar za każdym razem się wypełniał. PlusLiga ma swoje gwiazdy, lecz potrzebuje pozytywnego zamieszania, kilku głośnych transferów, by przyciągnąć większą grupę fanów. Musimy także szukać nowych pomysłów na rozwój klubów, całej ligi od strony medialnej, zwiększyć kontakt z kibicami, być stale i mocno obecnymi w mediach społecznościowych, wymyślać nowe rozwiązania, które przyciągną fanów do hal. Wspierać kluby w pozyskiwaniu partnerów i pieniędzy. Czasy są bardzo wymagające, lecz musimy powalczyć, by zrobić kolejny krok.
Mam wrażenie, że momentami nie doceniamy tego, co już zbudowaliśmy w PlusLidze?
– W życiu można przyjąć dwie postawy: być optymistą lub pesymistą. Ta druga powoduje, że zawsze zostaje się tam, gdzie się jest, bo widzi się większość rzeczy w szarych lub czarnych barwach. Dlatego zawsze jestem optymistą. Popatrzmy choćby na to, co dzieje się w środku stawki, jak wielką pracę wykonały takie kluby, jak Zawiercie czy Olsztyn, jakich dokonały wzmocnień. Popatrzmy choćby na mój klub, który przecież był o krok od tego, by w ogóle przestać istnieć. Przetrwaliśmy, wywalczyliśmy brązowe medale i teraz znowu startujemy jako klub niemal od nowa. Zawodowy sport w Warszawie to spore wyzwanie, lecz właśnie na przykładzie mojego Projektu chcę pokazać, że warto być optymistą. Być może nie jesteśmy jeszcze idealną drużyną, lecz budujemy coś nowego i wierzę, że wkrótce ten klub będzie bardzo ważny dla PlusLigi. Optymizm buduje.
Gdy patrzymy na listę trenerów w PlusLidze to może rozpierać duma. Mnóstwo gwiazd, ostatnio do ligi dołączyli jeszcze Marcelo Mendez czy Javier Weber. Jak wielkie znaczenie te trenerskie sławy mają dla rozwoju ligi?
– PlusLiga to zdecydowanie liga wielkich trenerów. Mamy wielkie nazwiska, ciekawych młodych szkoleniowców. Myślę, że mamy najsilniejszą ligę świata pod tym względem, a teraz jeszcze wzmocnioną Weberem i Mendezem. Przyznam szczerze, że z tego powodu jest szczęśliwy i zarazem nieszczęśliwy. Bo liga jest megamocna, ale z drugiej strony muszę rywalizować z ich drużynami na co dzień. Polskie kluby zapewniają nie tylko dobre kontrakty, lecz pełny sztab, szkoleniowcy mają pod ręką wszystko, co potrzeba. Z pewnością pod tym względem zrobiliśmy ogromny krok naprzód w porównaniu z czasami, gdy zaczynałem tu pracować. Pewnie dlatego tak wielu świetnych fachowców tu jest.
Czy 2022 rok może być równie udany pod względem sportowym dla naszych klubów, także w pucharach?
– ZAKSA już pokazała, że można dokonywać wielkich rzeczy. Jestem optymistą i wierzę, że znowu polskie drużyny mogą namieszać w Europie, a poziom PlusLigi zachwyci kibiców. Przez te wszystkie lata w Polsce uczyłem się cały czas nowych rzeczy, rosłem razem z PlusLigą. I nadal chcę to robić.
Autorem wywiadu jest Kamil Składowski – plusliga.pl
źródło: plusliga.pl