Zwycięstwa nad PGE Skrą, wygrany turniej towarzyski, dobry nastrój zepsuty lekko kontuzjami, na szczęście niezbyt poważnymi – oto obecna sytuacja siatkarskiej Vervy Warszawa Orlen Paliwa, drużyny, która przerwany sezon 2019/20 kończyła na drugim miejscu w PlusLidze. W nadchodzących rozgrywkach musiała poczynić oszczędności finansowe, ale to nie spowalnia rozpędu podopiecznych Andrei Anastasiego.
– Jestem pozytywnie nastawiony – mówi „SE” Włoch po serii wygranych w sprawdzianach przedsezonowych, w tym dwukrotnie ze Skrą Belchatów, o której zresztą sam szkoleniowiec ma jak najlepsze zdanie.
– Nie przywiązujmy zbyt dużej wagi do naszych towarzyskich zwycięstw nad Skrą, choćby dlatego, że w ich składzie nie było gwiazd światowego formatu, Sandera i Bieńka. To były tylko starcia kontrolne, z wielką liczbą rotacji. Inna rzecz, że moim zdaniem Skra zbudowała najmocniejszy skład na nowy sezon i reszta drużyn jest krok za nią – zauważa Anastasi.
Były selekcjoner reprezentacji Polski, jedyny, któremu udało się z biało-czerwonymi wygrać Ligę Światową, wskazuje też na trudniejszą sytuację ekonomiczną w PlusLidze. – Z powodu lockdownu musieliśmy zweryfikować plany transferowe, postawić na perspektywicznych chłopaków. Na niektórych graczy nie było nas zwyczajnie stać, na przykład na Dawida Konarskiego, który ostatecznie wylądował w Radomiu – przyznaje trener Vervy. – Mamy budżet z pewnością niższy niż kilka zespołów ligi, jak Skra, Resovia czy Jastrzębie. Ale to nie kasa jest najważniejsza. Jeśli ma się pomysł na zespół, da się walczyć nawet z teoretycznie bogatszymi i taki jest nasz plan – jest pewien Anastasi.
Jak będzie wyglądał jego zespół w trakcie ligi? – Wierzę w swoich graczy, choć wiem, że może na samym początku lub po drodze będą przeszkody i problemy do rozwiązania. Dla mnie najważniejsze było to, by zobaczyć zgraną paczkę. I nie zawiodłem się.
*Z Andreą Anastasim rozmawiał Marek Żochowski – Super Express
źródło: sport.se.pl