– Bardzo się cieszę, że dziewczyny mnie zaakceptowały i pomogły dopasować się bardzo szybko do zespołu. Również trener i sztab bardzo nam pomogli przed meczem, więc to zwycięstwo jest dla nas bardzo ważne. Czuję się tu świetnie, dziewczyny lubią grać, lubią trenować, więc naprawdę łatwo jest tu cieszyć się siatkówką. Cel w tym sezonie jest bardzo wysoki. Chciałybyśmy zdobyć złoto. Mam nadzieję, że zagramy dobre mecze przeciwko Chemikowi i uda nam się wygrać – powiedziała po zwycięskim ćwierćfinale przeciwko DPD Legionovii nowa zawodniczka E. Leclerc Moya Radomka Radom, Ana Bjelica.
Równie szczęśliwa po meczu była libero radomskiej drużyny, Agata Witkowska. – Bardzo się cieszymy z przebiegu tego meczu, szczególnie z czwartego seta, bo to już była „dobitka” i pokazałyśmy, że zasłużyłyśmy na to, żeby być w czwórce. Pierwszy mecz był bardzo ciężki, ale wpłynęły na to kłopoty zdrowotne. Teraz widzę, że się zgrywamy i mam nadzieję, że ta forma będzie jeszcze rosła. Będziemy ciężko trenować i walczyć o medal – jesteśmy w czwórce, więc nic nie mamy do stracenia.
Witkowska docenia siłę półfinałowego rywala, ale uważa, że Radomka nie będzie na straconej pozycji. – To, że wygrałyśmy dwa mecze z Chemikiem, to nie znaczy, że teraz też tak będzie. Policzanki są w bardzo dobrej dyspozycji, ale to jest tylko żeńska siatkówka i co będzie, to będzie, może ugramy mecz, może dwa – zobaczymy. Doszła do nich Olga Strantzali i ona bardzo dużo wnosi do zespołu. Chemik uporządkował swoją grę, a my porządkujemy swoją z Aną Bielicą, która zagrała świetne zawody i mam nadzieję, że następne też będą takie.
W zupełnie innym humorze była po spotkaniu Izabela Lemańczyk, która krytycznie wypowiadała się o grze swojego zespołu. – Nie możemy tego meczu uznawać za wyrównany, skoro dostajemy do 15 i do 10 w setach. Nie dojechałyśmy dziś na mecz. Oczywiście, że chciałyśmy wypaść jak najlepiej i powalczyć o wejście do czwórki, bo bardzo w to wierzyłyśmy. Jak widać jednak po wynikach tych setów, prawdopodobnie nie zrealizowałyśmy nic z tego, co było mówione przed meczem. W kontekście całej rywalizacji z Radomką uważam, że zrobiłyśmy, co mogłyśmy. Nie postawiłyśmy kropki nad „i” u siebie, mając dziewięć piłek setowych, więc cóż ja mogę teraz powiedzieć?
Trener Radomki, Riccardo Marchesi oprócz komplementowania swojego zespołu podkreślał, że bardzo ważna była realizacja założeń klubu na ten sezon. – Dziś pokazaliśmy charakter tej drużyny. Mieliśmy problemy, urazy, ale wróciła Kasia Skorupa, co było trochę trudne do ponownego zgrania się na treningach, ale ostatecznie wszystkie dziewczyny dały z siebie maksimum. W pewnych momentach było to bardzo wyrównane spotkanie, ale w kluczowych momentach docisnęliśmy, a w czwartym secie pokazaliśmy charakter. Było to dla nas bardzo ważne zwycięstwo, bo dzięki niemu zrealizowaliśmy jeden z podstawowych celów klubu, żeby być w czwórce i grać w europejskich pucharach. Teraz przed nami mecze z Chemikiem, w których nie mamy nic do stracenia i myślę, że będą to emocjonujące spotkania, bo nie ma w nich zdecydowanego faworyta według mnie.
Szkoleniowiec po krótce skomentował również wprowadzenie do zespołu Any Bjelicy. – Dla Any nie jest łatwe wejść do zespołu, dla zespołu również to trudna sytuacja, ale na szczęście adaptacja przebiegła bardzo sprawnie. Nie mówię tylko o jej grze w ataku, ale również w systemie naszej obrony. Ana radzi sobie świetnie jako zawodniczka i coraz lepiej rozumie nasz styl gry.
źródło: opr. własne, Radomka Radom - YouTube