Amerykańska Federacja Siatkówki w zeszłym sezonie wydała rekordową liczbę Międzynarodowych Certyfikatów Transferowych zawodnikom posiadającym obywatelstwo tego kraju – 488. To potwierdza, że w Stanach szkoli się na wysokim poziomie, ale żeby rozwijać się w siatkówce zawodowej, zawodnicy muszą opuszczać kraj.
Być może z czasem to się zmieni, a młoda amerykańska liga zawodowa dorówna jakością rozgrywkom z innych dyscyplin i dogoni pod tym względem piłkarską MLS (bo doścignięcie NBA czy NHL to pewnie na razie odległe marzenia), ale póki co w USA jeżeli chodzi o siatkówkę dominuje eksport.
Z 488 transferów międzynarodowych z udziałem Amerykanów, aż 75% (369) stanowiły umowy z siatkarkami. Transferów męskich było 119. Zawodniczki rozjechały się do 41 krajów na świecie, a siatkarze reprezentowali kluby z 28 państw. W Polsce mieliśmy przedstawicieli Stanów Zjednoczonych zarówno w siatkówce żeńskiej, jak i męskiej.
Przypomnijmy, że każdy międzynarodowy transfer na świecie jest rejestrowany w systemie elektronicznym FIVB i wymaga wydania przez tę federację certyfikatu, dlatego też na ich podstawie można wyliczyć przepływ obcokrajowców w klubach na całym świecie.
źródło: inf. własna, worldofvolley.com