Reprezentantka Kolumbii, Amanda Coneo zakończyła grę w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich w Łodzi i już niedługo pojawi się w Rzeszowie. W barwach aktualnego wicemistrza kraju przyjmująca spędzi następny sezon. Przyjmująca w rozmowie ze Strefą Siatkówki podsumowała turniej, ujawniła swoją ksywkę, a także powiedziała dlaczego przyjazd do Polski wraz ze swoim chłopakiem, który również jest siatkarzem był dla niej ważny.
Pomimo przegranej z Tajlandią zakończyłyście turniej pokazując się z bardzo walecznej strony. Jak ty to oceniasz?
Amanda Coneo: – Podsumowując turniej można powiedzieć, że poradziłyśmy sobie dobrze. Ja jestem dumna z mojego zespołu. Musiałyśmy sobie poradzić bez niektórych bardzo ważnych dla nas siatkarek. To, że jestem dumna podkreślam jeszcze raz. Dałyśmy z siebie na boisku wszystko. Jasne, że czeka nas sporo pracy, żeby dorównać poziomem najlepszym zespołom. Wydaje mi się, że jesteśmy na właściwej ścieżce, żeby to zrobić.
DUMA
Jakie to uczucie, stanąć w koszulce z barwami narodowymi na tak ważnym turnieju?
– To coś z czego jestem bardzo dumna. Mierzenie się z drużynami tak dobrymi jak Polska, Włochy, czy USA to dla mnie powód do dumy. Możliwość reprezentowania mojego kraju w taki sposób jest po prostu piękna. Chcę w przyszłości być jeszcze lepsza. Nasza drużyna w przyszłości może grać znacznie lepsza. Zobaczymy, czy moje ciało pozwoli mi na jeszcze większy rozwój.
Czy jest według ciebie mecz, który był w waszym wykonaniu najlepszy podczas turnieju?
– Nie licząc meczu z USA zagrałyśmy bardzo dobrze wszystkie spotkania. Od spotkania z Polską do tego z Tajlandią. Wyjeżdżamy stąd czując, że zrobiłyśmy dobrą robotę.
RZESZÓW CZEKA
Już za chwilę sezon klubowy. Gra w Developres BellaDolina Rzeszów wiąże się z kolejnymi wyzwaniami i większymi oczekiwaniami. Czujesz się gotowa?
– Oczywiście! Nie mogę się doczekać przyjazdu do Rzeszowa. Po grze we Francji dla mnie przyjazd do Polski jest kolejną piękną możliwością rozwoju. Jestem naładowana pozytywną energią i mam nadzieję, że pomogę drużynie jak tylko będę mogła. Mam nadzieję na dobry sezon.
Wiemy, że przylatujesz do Polski wraz ze swoim chłopakiem Adrianem Aciobăniţei, który również jest siatkarzem i zagra w Bełchatowie. Ktoś bliski, kto cię rozumie pomoże ci się zaadaptować?
– To dla nas bardzo ważne. Nasz związek i to, że oboje gramy w siatkówkę. Będziemy mogli się wspierać i będziemy w jednym kraju. Zdecydowaliśmy się na taki ruch, więc sądzę że to nam pomoże.
Dlaczego zdecydowałaś się grać profesjonalnie?
– Zdecydowałam się grać profesjonalnie, ale nie marzyłam o tym wcześniej. To wyszło „w praniu”, ale cieszę się że zrobiłam ten ruch. Dziękuję Bogu za wszystko co mam i za wszystko co mi dał.
Jak na siatkarkę nie jesteś zbyt wysoka. Czy masz na boisku coś, co ze względu na swoje warunki fizyczne lubisz robić bardziej?
– Uwielbiam robić na boisku wszystko i nie mam jakiegoś elementu, który lubię wykonywać bardziej. Dlatego sądzę, że dobrze wybrałam pozycję na której gram. Jestem przyjmującą i dzięki temu mogę cieszyć się codziennie z grania.
Rzeszowski klub kibica chciałby wiedzieć – czy masz jakąś konkretną ksywkę?
– Zwykle mówią na mnie Ama, albo Ami.
Zobacz również:
Terminarz TAURON Ligi
źródło: inf. własna