ŁKS Commercecon Łódź z drobnymi kłopotami pokonał UNI Opole. Podopieczne Alessandro Chiappiniego wskoczyły tym samym na drugie miejsce w ligowej tabeli. Początek gry w Pucharze CEV oznacza dla nich wycieczkę, do Las Palmas de Gran Canaria. Sytuacja zdrowotna drużyny wciąż nie jest stabilna…
MAŁE NIEPOROZUMIENIA
UNI Opole was trochę postraszyło.
Alessandro Chiappini: – To był trudny mecz, ale się tego spodziewaliśmy. UNI Opole to dobry zespół, który przyjechał do nas z dobrym nastawieniem i chęcią urwania nam punktów, a może i czegoś więcej… Kładły na nas dużą presję. Atakowały wiedząc, że nie mają nic do stracenia. Właśnie dlatego musieliśmy bardzo szybko dostosować naszą taktykę na bloku w trakcie meczu. To wcale nie było takie łatwe. Od naszej strony patrząc, to mieliśmy problem z małymi nieporozumieniami przy łatwych piłkach. Powinniśmy też lepiej kontrolować to, co rywal robi na wysokiej piłce. Zagrywaliśmy dobrze, ale potem nie wykorzystywaliśmy tego właściwie. To dla nas ważna wygrana. Zwłaszcza, że mamy problem z kontuzjami. Mamy młodą rozgrywającą, która pomaga nam w treningu, a to wprowadza pewne ograniczenia. Maria Stenzel nie jest jeszcze do końca zdrowa, więc brakuje nam jednej przyjmującej i to też ogranicza nam możliwości zmian.
WIELKA WDZIĘCZNOŚĆ DLA DOŚWIADCZONEJ ZAWODNICZKI
Daniela Cechetto pojawiła się na chwilę na boisku. Jak teraz wygląda sytuacja zdrowotna zespołu?
– Jeśli chodzi o Angelikę (Gajer – przyp.aut), to jeszcze musimy poczekać kilka dni. Jej kontuzja potrzebuje czasu, żeby się w spokoju wyleczyć. Na nasze szczęście zaczęła już indywidualną pracę na treningach. Powoli zaczyna biegać, więc powoli wraca. Dani dopiero wróciła. Ma za sobą tylko dwa pełne treningi w szóstkach. Wcześniej grała tylko w drugiej linii i robiła drobne ćwiczenia. Bardzo potrzebowaliśmy jej dzisiaj, bo Nastia (Chryszczuk – przyp.aut) zaczęła mecz okropnie. Dzięki Bogu udało jej się wrócić i zagrać tak dobrze. Dani jeszcze nie jest w stanie zagrać całego meczu. Tutaj mogła już zagrać półtora seta, więc możemy ją już wprowadzać. Jeśli chodzi o Marysię, to mam nadzieję, że już w Pucharze CEV będzie mogła grać i przyjmować. Wtedy w końcu odzyskamy możliwość korzystania z Regis (Bidias – przyp.aut) na swojej naturalnej pozycji. Muszę jej bardzo podziękować za to, co dla nas robi w tym trudnym momencie. Bardzo poświęca się dla zespołu i chcę podkreślić, że zrobiła bardzo dużo dobrych rzeczy w tych spotkaniach, które rozegrała w nowej dla siebie roli. Może to jakaś wskazówka na przyszłość (śmiech).
NAUKA DLA ZESPOŁU
Zastanowiły mnie wasze wybory taktyczne w meczu. To Guewe Diouf wydaje się być naturalnym celem zagrywki wśród zawodniczek z Opola. Wy wybraliście inaczej.
– W pewnym momencie UNI bardzo kryło Guewe Diouf w przyjęciu. Nie bardzo było jak ją wyłuskać tak, żeby to ona przyjmowała. Dlatego trzeba było sprawić, żeby libero musiała się trochę przesunąć i wtedy otworzyć sobie możliwość grania na Francuzkę. Obciążenie Elan McCall przyjęciem też trochę nam pomogło. Na bloku mogliśmy w tym meczu zrobić znacznie więcej. Pomimo taktyki mieliśmy trochę problemów z dostosowaniem bloku. Obie przyjmujące mają inną charakterystykę. Wygraliśmy, ale chcę żeby mój zespół się uczył. Chcę, żebyśmy lepiej reagowali w sytuacjach, w których przeciwnik nas naciska. Nie możemy wtedy tracić koncentracji. Uciekło nam kilka piłek w przygotowanych sytuacjach przez małe nieporozumienia. Takie rzeczy nie mogą się zdarzać, więc na tym skupimy się w najbliższym czasie.
DOBRE ŚWIADECTWO MŁODEJ ATAKUJĄCEJ
Anastazja Chryszczuk zaczęła mecz fatalnie. Wróciła na boisko w wielkim stylu. Usłyszała coś po zejściu z parkietu?
– Bardzo się cieszę z tego, w jaki sposób Anastazja wróciła do meczu. Faktycznie nie potraktowałem jej zbyt dobrze. Chciałem od niej potwierdzenia, że w każdej chwili jest gotowa, żeby pomóc zespołowi. Bardzo się cieszę, że mi to pokazała. Przyszła i powiedziała mi, że jest gotowa wrócić na boisko i dała takie świadectwo. Ten mecz pomoże jej być pewniejszą siebie na boisku.
PAMIĘTAĆ O ODPOCZYNKU
Czas na grę w pucharach i wycieczkę na Wyspy Kanaryjskie. Potem czeka was wyjazd do Mogilna. Sporo czasu poza domem. Jak sobie z tym poradzicie?
– Chcemy wygrywać i wszyscy na to ciężko pracujemy. Czeka nas cięższy okres, więc musimy zwrócić szczególną uwagę na odpoczynek naszych siatkarek. Przed nami długie podróże, które przyniosą dodatkowe zmęczenie. Nie możemy o tym myśleć w trakcie meczu. Właśnie o takie skupienie będę prosił zespół.
ŁKS Commercecon Łódź rozpocznie walkę o Puchar CEV meczem z CV Las Palmas w czwartek, 7 listopada o godzinie 20:00.
Zobacz również:
TAURON Liga: Niezwykły jubileusz Natalii Mędrzyk
źródło: inf. własna