Aleksiej Spiridonow po raz pierwszy będzie grał w klubie poza granicami swojego kraju. Dość kontrowersyjny przyjmujący podpisał kontrakt z greckim Olympiakosem Pireus. – Prawdopodobnie rosyjscy trenerzy boją się wziąć mnie do drużyn. Niektórzy nie lubią zawodników, którzy mają własne zdanie, jednocześnie nie patrzą nawet na umiejętności – skomentował w rozmowie z rosyjskim portalem.
Dla byłego przyjmującego reprezentacji Rosji kontrakt z greckim klubem będzie pierwszym razem, kiedy Aleksiej Spiridonow zagra za granicą. W Rosji trudno było mu znaleźć pracodawcę. – Prawdopodobnie rosyjscy trenerzy boją się wziąć mnie do drużyn. Niektórzy nie lubią zawodników, którzy mają własne zdanie, jednocześnie nie patrzą nawet na umiejętności – ocenił Spiridnow. W poprzednim sezonie występował w Uralu Ufa i nie zaliczy rozgrywek do udanych. – To był okropny sezon, był on wynikiem złego doboru zawodników. Był nowy, młody trener, który zgromadził w swoim zespole gwiazdy, ale nie potrafił stworzyć drużyny – podsumował gorzko przyjmujący. Oprócz słabego wyniku, Ural Ufa nadal ma zaległości finansowe względem swoich graczy. – Ural nadal ma do zapłacenia pensję za dwa miesiące – zdradził Spiridnow.
Siatkarz ten raczej się ceni, ale przyznał musiał odrobinę zmniejszyć swoje oczekiwania finansowe. – Trochę zszedłem z ceny, ale nie bardzo dużo. Jestem ciekawy, żeby spróbować swoich sił jako obcokrajowiec. Miałem też ofertę z Kataru, ale w Grecji poziom ligi jest wyższy, warunki są lepsze – ocenił Aleksiej Spiridonow. – Rozmawiałem z Dimą Filippovem, który gra w Grecji. Przekazał mi wszystkie potrzebne informacje o klubie, o życiu w Grecji. Myślę, że nie będzie problem. Jedynym może być język, ale język siatkówki jest uniwersalny – mówił Rosjanin.
Kibice w Grecji należą do tych z rodzaju odrobinę szalonych i bardzo emocjonalnych.- Ja jestem emocjonalnym graczem – skwitował Spiridonow i dodał: – W Polsce jestem uważany za wroga numer jeden. Cieszę się, że w Grecji będę miał okazję okazję poczuć tę atmosferę. Mam nadzieję, że przed rozpoczęciem sezonu sytuacja z kornawirusem będzie już zakończona i fani będą mogli wejść na trybuny. Są tam naprawdę szaleni, mają race, na parkiet rzucają czasem różne przedmioty. Raz widziałem nawet jak na boisku wylądowała toaleta – wspominał Aleksiej Spiridonow, który cieszy się na wyjazd do Grecji. – Myślę, że to będzie ciekawe doświadczenie. Nowy impuls w mojej karierze, a do tego będę mieszkał z moją rodziną nad morzem.
źródło: opr. własne, sport.business-gazeta.ru