Nie takiego rozpoczęcia ćwierćfinału oczekiwały po sobie siatkarki E.Leclerc Moya Radomki Radom. Zespół trenera Krzyształowicza przegrał z ŁKS-em Commercecon Łódź w trzech setach i nie zdołał mocniej zagrozić przeciwniczkom. – Rywalki bardzo cisnęły nas zagrywką taką spadającą. Z tym miałyśmy trochę problemów – oceniła po meczu Aleksandra Szczepańska.
W poniedziałek w Łodzi spotkały się trzecia z szóstą po rundzie zasadniczej drużyną Tauron Ligi. Po dwudziestu dwóch rozegranych w niej spotkaniach ŁKS i Radomkę dzieliło zaledwie dziesięć punktów. W meczu ćwierćfinałowym różnica była już jednak znaczna na korzyść zespołu z Łodzi. Miejscowe zdominowały boisko w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła.
– ŁKS był bardzo dobrze przygotowany, my też się na niego przygotowywałyśmy, ale niestety troszeczkę poległyśmy. Rywalki bardzo cisnęły nas zagrywką taką spadającą. Z tym miałyśmy trochę problemów. Teraz już o tym wiemy i będziemy szykować się na to przez cały tydzień – przyznała Aleksandra Szczepańska.
Rozgrywająca wystąpiła w poniedziałek od początku spotkania. Nie zagrała w nim bowiem Katarzyna Skorupa. Zawodniczki zabrakło z zespołem w Łodzi. – To był mój debiut w fazie play-off. Dawno nie grałam, więc troszeczkę presja też była, ale myślę, że w następnym meczu będzie lepiej – podsumowała zawodniczka.
Przed Radomką rewanż, który rozegra już we własnej hali. W rywalizacji do dwóch wygranej w lepszej sytuacji są łodzianki, jednak zespół z Radomia nie składa broni i zapowiada walkę. – Mamy dużo materiału, by to przeanalizować. Będziemy na pewno też w ustawieniach rotować i inne zagrania ćwiczyć. Na pewno przygotujemy się lepiej, żeby już nie było 0:3. Mam nadzieję, że odwrócimy jeszcze sytuację i wrócimy do Łodzi. Wierzymy do końca, walczymy do końca, do ostatniej piłki – zapewniła Szczepańska.
– Mamy sporo materiału, który trzeba przeanalizować i jak najlepiej przygotować się do następnego meczu, bo rywalizacja nie jest jeszcze zakończona. Sezon jest dla nas trudny, ale nie chcemy zwieszać głów. Bardzo byśmy chciały jeszcze tutaj wrócić (do Łodzi – przyp. Red.) i powalczyć, bo każda z nas ma w sobie chęć walki i zaciętość. Chcemy to w końcu pokazać. Myślę, że u nas może się to udać. W Łodzi hala i otoczka robiły swoje, ale fajnie, że wracamy do siebie i to też będzie naszym atutem w niedzielę – dodała Aleksandra Wójcik, była zawodniczka ŁKS-u, obecnie broniąca barw ekipy z Radomia.
źródło: inf. własna, Radomka Radom - Facebook