– Myślę, że jesteśmy troszkę bardziej doświadczonym zespołem i to zaprocentowało. W końcówkach potrafiłyśmy przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Nasza gra na pewno mogła wyglądać dużo lepiej, ale cieszymy się z tego zwycięstwa, bo zespół z Opola fajnie się zaprezentował i wykorzystywał swoje szanse – powiedziała po wygranej Developresu nad UNI Opole Aleksandra Szczygłowska.
Siatkarki Developresu Bella Dolina Rzeszów były zdecydowanymi faworytkami starcia z UNI Opole. Podopieczne Stephane’a Antigi stanęły na wysokości zadania i pokonały rywalki bez straty seta. Nie było to jednak dla nich wcale łatwe spotkanie, co podkreślił sam szkoleniowiec. – Wygraliśmy 3:0 i wywalczyliśmy trzy punkty, to był nasz cel. Wiemy, że w Opolu nie gra się łatwo i wbrew temu, co mówi wynik, tak też było w tym spotkaniu. W drugim secie rywalki miały przewagę, bardzo dobrze zagrywały, ryzykowały w tym elemencie i nie było łatwo naszym przyjmującym, a w efekcie również atakującym. Na pewno możemy grać lepiej, brakuje nam jeszcze komunikacji w różnych sytuacjach – powiedział.
– Wiemy, że możemy wygrywać nie tylko po pierwszym uderzeniu, ale mogą być też długie akcje. Mamy wiele atutów, ale to system blok-obrona funkcjonuje szczególnie dobrze, gramy w tym elemencie regularnie. Są takie sytuacje w których musimy być bardziej cierpliwi jak w tym meczu, bo było dużo długich akcji, opolanki dobrze broniły. Ważne jednak, że nie panikujemy i gramy dalej, mamy kilka sposobów, żeby punktować i wygrywać – dodał Francuz.
– Myślę, że jesteśmy troszkę bardziej doświadczonym zespołem i to zaprocentowało. W końcówkach potrafiłyśmy przechylić szalę zwycięstwa na naszą stronę – przyznała z kolei Aleksandra Szczygłowska. – Bardzo dobrze funkcjonował u nas system blok-obrona. Początkowo górowałyśmy też w ataku. Popełniłyśmy jednak trochę niepotrzebnych błędów, nasza gra na pewno mogła wyglądać dużo lepiej, ale cieszymy się z tego zwycięstwa, bo zespół z Opola fajnie się zaprezentował i wykorzystywał swoje szanse – kontynuowała. W drugim secie spotkania opolanki prowadziły 9:2, ale nawet to nie wybiło z rytmu Developresu. – Gdy rywalki wysoko prowadziły byłyśmy zdenerwowane, ale wiedziałyśmy, że jesteśmy zespołem, który potrafi się odbudować mimo takiego wyniku. Starałyśmy się po prostu skupić i zrobić swoją robotę, bo wiedziałyśmy, że to jest do odrobienia – zakończyła libero rzeszowianek.
– Zabrakło nam spokoju, który był po drugiej stronie siatki – przyznał zaś trener opolanek Nicola Vettori. – Rywalki są też bardziej doświadczone i to było widać. Zespół z Rzeszowa to najlepiej broniący zespół w lidze, więc miał dużo okazji do kontrataku. Byliśmy skoncentrowani, ale to nie wystarczyło, bo jednocześnie byliśmy zestresowani. W drugim secie była sytuacja, kiedy wysoko prowadziliśmy, mieliśmy piłkę w kontrataku, ale nie wykorzystaliśmy jej i od tego momentu zaczęła się seria rywalek. Straciliśmy wtedy trochę pewności siebie. Próbowaliśmy to potem odrabiać, znowu zaczęliśmy bardzo dobrze seta, ale przy ważnych punktach widać było różnicę. Musimy się jeszcze zgrać. Na pewno stać nas na więcej – przyznał włoski szkoleniowiec.
– Jesteśmy niezadowolone, tym bardziej że czułyśmy, że możemy ten mecz wygrać, dwa sety zaczęły się od naszego wyraźnego prowadzenia… Wydaje mi się, że jeżeli nie wygrywamy takich partii, które tak dobrze zaczynamy, to ciężko będzie nam powalczyć, bo niestety naszą zmorą jest to, że cały czas falujemy. Popełniamy seriami niewymuszone błędy i to skutkuje tym, że przegrywamy, tak jak dziś dwa sety, które powinnyśmy wygrać – skomentowała spotkanie Oliwia Sieradzka. – Wydaje mi się, że to nie było też najlepsze spotkanie naszych rywalek. Odrzuciłyśmy je od siatki i widziałyśmy światełko w tunelu. Momentami grałyśmy bardzo dobrą siatkówkę, skuteczną, dobrze broniłyśmy. Nie oddałyśmy tego meczu, walczyłyśmy do końca – zakończyła atakująca UNI Opole.
źródło: inf. własna, Uni Opole - Facebook
