Pierwsze zwycięstwo w tegorocznej Lidze Mistrzyń dla KS DevelopRes Rzeszów nie obyło się bez wielkich emocji. Polki w spektakularny sposób pokonały przeciwniczki z Bułgarii, jednak początek spotkania nie wskazywał jeszcze wcale na tak pozytywne zakończenie spotkania. – Na pewno cieszy ta wygrana, bo początek nie był wymarzony – komentowała po meczu Szczygłowska.
Ciężki start
Początek spotkania Ligi Mistrzyń w wykonaniu rzeszowianek pozostawiał wiele do życzenia. Ciężko wskazać na niesamowitą grę Bułgarek, jednak mimo wszystko Polkom brakowało siły przebicia, a ilość niedokładności i błędów własnych piętrzyła się z akcji na akcję. – Na pewno cieszy ta wygrana, bo początek nie był wymarzony. Ostatnie treningi też nie wyglądały jakoś cudownie, więc chyba potrzebowałyśmy trochę czasu, żeby wejść na swój wyższy poziom. Cieszy, że to się udało i że same zaczęłyśmy więcej wymagać od siebie na boisku i pozbyłyśmy się głupich błędów. – komentowała w rozmowie z PolsatSport Aleksandra Szczygłowska.
set do 8
Wielką sensacją okazał się być trzeci set, kiedy to ze stanu 8:4 rzeszowianki doprowadziły do wyniku…. 20:4. z Machado na zagrywce, Polki okazały się nie do zatrzymania. – Oprócz dzisiejszego, nie pamiętam drugiego spotkania, w którym wygrałybyśmy seta do 8. Ale w trakcie meczu skupiałyśmy się na grze punkt za punktem, żeby jak najwiecej wyciągnąć z tego spotkania. Początek był trudny, ale potem obudziła się w nas sportowa złość i potem każda dała z siebie maxa. My tez jesteśmy ludźmi i błędy się zdarzają, więc cieszę się, że w tym meczu skupiałam swoja uwagę na każdym poszczególnym punkcie i udało się trochę odbić tych piłek i pomóc w przyjęciu. – podsumowała libero.
Zobacz również:
Czy Jacek Nawrocki poprowadzi drużynę do zwycięstwa?
źródło: Polsat Sport