– Na razie się wdrażamy we fragmenty gry sześć na sześć i jest to element bardziej sparingu niż treningu. Tak też było w pierwszym meczu, gdzie dwa pierwsze sety były powiedzmy takim wprowadzeniem. Później już trzy kolejne partie to był normalny sparing. Mam nadzieję, że tymi sparingami rozpoczęłyśmy falę zwycięstw i będzie jeszcze lepiej, jak dopracujemy te niuanse na boisku, które nabiera się z czasem, bo to jest nowa drużyna – powiedziała oficjalnemu portalowi TAURON Ligi Aleksandra Rasińska, atakująca Developresu SkyRes Rzeszów.
Mecze pokazały duży potencjał zespołu, szczególnie w ataku…
Aleksandra Rasińska: – Oj tak. Myślę, że jest to kawał zespołu, który w tym sezonie na pewno fajnie się zaprezentuje.
Po pani grze widać, że bardzo dobrze wkomponowała się pani w nowe otoczenie.
– Dobrze się tu czuję. Może nie miałam aż tak dużo znajomych, bo właściwie to dwie, ale z resztą bardzo szybko się zaznajomiłam. Złapałyśmy ze sobą szybki kontakt w tym okresie przygotowawczym.
Już widać, że duża rywalizacja niemal na każdej pozycji zapowiada się o miejsce w podstawowym składzie.
– Jest „ciasno”, można rotować, trener ma niesamowite pole manewru, bo ma wszystkie zawodniczki do grania, tak mi się wydaje.
Ta sytuacja z koronawirusem, który nie ustępuje, nie wpływa jakoś negatywnie na wasze przygotowania?
– Nie wiemy tak do końca, jak to wszystko będzie wyglądało, procedury meczów, czy będą kibice na trybunach, czy nie. My bardzo byśmy chciały, żeby byli, ale najważniejsze jest bezpieczeństwo i zdrowie, więc jak będzie, tak będzie. Jak trzeba będzie grać przy pustych trybunach i tylko kamerach telewizyjnych, to się do tego dostosujemy. Zachowujemy środki ostrożności i liczymy, że wszystko powróci do normalności.
Jednym z pomysłów w tej sytuacji, który jest ostatecznością, jest skoszarowanie was w jednym miejscu i granie meczów tak, jak choćby toczą się rozgrywki w NBA…
– Słyszałem o tym, ale póki do tego nie dojdzie, to nie chcę się wypowiadać. Zobaczymy jak będzie, na razie nic nie jest zamknięte, więc nie ma tematu.
Po ponad miesiącu przygotowań pewnie zdołała pani już dobrze poznać Rzeszów?
– Tak. To piękne miasto. Bardzo się cieszę, bo przyszłam z Wrocławia i bałam się, że nic mnie już tak pozytywnie nie zaskoczy, a jak widać nie jest to prawda, bo można jeszcze coś zobaczyć. Rzeszów, to bardzo kameralne miasto, ale wszystko tu jest i to jest najważniejsze.
źródło: tauronliga.pl