Siatkówka to topowa dyscyplina w Polsce. Męska reprezentacja to absolutna światowa czołówka od lat, a żeńska również wraca na salony międzynarodowe i funkcjonuje tam z podniesioną głową. Tymczasem w zarządzie PZPS na 22 osoby zasiada jedna kobieta – Aleksandra Jagieło. Jak sama twierdzi, nigdy nie odczuła z tego powodu dyskryminacji.
kobiet w zarządach powinno być więcej
W wywiadzie dla Onet Przeglądu Sportowego przyznała, że szkoda, że parytet i działanie kobiet w związkach sportowych trzeba regulować ustawą, bo kobiety potrafią działać równie skutecznie i mają dobre pomysły.
Nowelizacja ustawy o sporcie, jaką Rada Ministrów przyjęła w poniedziałek, przewiduje kilka istotnych zmian. Dotyczą one m.in. tego, by kobiety stanowiły co najmniej 30 proc. osób zasiadających w zarządach związków sportowych, a także przedłużenia wypłacania stypendiów dla reprezentantek Polski wracających po urodzeniu dziecka z 6 do 12 miesięcy.
– Przede wszystkim chodzi o to, żeby niezależnie od płci były to osoby kompetentne, posiadające wiedzę w danym temacie. A jeśli tej wiedzy nie mają, to są chętne do nauki. Myślę, że z czasem dojdzie do zwiększenia liczby kobiet w zarządach polskich związków sportowych – podkreśla Aleksandra Jagieło w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet.
od początku musiała udowadniać swoje kompetencje
Dziś Aleksandra Jagieło jest w siatkówce stawiana jako wzór skutecznego działania i rozsądnego prowadzenia klubu. Twardo stąpa po ziemi, buduje klub na miarę finansowych możliwości, a w parze z tym przychodzą również wyniki sportowe. Nie zawsze jednak tak było. Na samym początku swojej drogi jako działacza była odbierana raczej jako zawodniczka, która postanowiła bawić się dalej w siatkówkę po zakończeniu kariery. – Przyszła jakaś siatkareczka, która do niedawna bawiła się piłką – tak opisywała swoje odczucia sterniczka BKS-u BOSTIK ZGO Bielska-Białej, kiedy zaczynała swoje działanie jako prezes klubu.
Zweryfikowało ją jednak działanie i kompetencje. W ciągu kilku lat z zadłużonego klubu, w którym trzeba było gruntownie posprzątać, BKS stał się stabilną, wypłacalną, solidną organizacyjnie i sportowo organizacją. Obecnie Jagieło jest wpływową i liczącą się przedstawicielką środowiska siatkarskiego. Sama przyznaje, że chciałaby, aby więcej kobiet dostawało szansę zaistnienia w strukturach sportowych i zajmowały w nich bardziej eksponowane stanowiska. Według prezeski BKS-u nadszedł już czas, żeby kobiety w zespołach nie były tylko fizjoterapeutkami, ale również weszły do sztabów szkoleniowych, chociażby jako asystentki trenerów.
Chciałaby również, aby ułatwić kobietom powrót do sportu po urodzeniu dziecka, tak aby kobiety nie musiały mieć rozterek czy zostawiać małe dziecko, żeby zadbać o finanse, ale żeby dało się to pogodzić.
źródło: przegladsportowy.onet.pl