– Wierzę, że po piętnastu latach mamy szansę zdobyć upragniony puchar. Przed nami ogromnie trudny pojedynek. Będziemy mieć przeciwko sobie nie tylko zawodniczki ŁKS-u, ale i całe trybuny. Na pewno będzie ciężko, ale pokazałyśmy w tym sezonie, że potrafimy grać z ŁKS-em – powiedziała w rozmowie ze Strefą Siatkówki Aleksandra Jagieło, prezes BKS-u Bostik ZGO Bielsko-Biała.
Krzysztof Sarna, Strefa Siatkówki: Jakie uczucia i emocje towarzyszą naczelnemu działaczowi BKS-u Bielsko-Biała po awansie do finału Pucharu Polski?
Aleksandra Jagieło: – Radość jest ogromna. Po dziesięciu latach zagraliśmy w turnieju finałowych, a po trzynastu latach zagramy w meczu finałowym. Wierzę, że po piętnastu latach mamy szansę zdobyć upragniony puchar. Przed nami ogromnie trudny pojedynek. Będziemy mieć przeciwko sobie nie tylko zawodniczki ŁKS-u, ale i całe trybuny. Na pewno będzie ciężko, ale pokazałyśmy w tym sezonie, że potrafimy grać z ŁKS-em. Wierzę, że będzie to dobry mecz.
Czy pani sama stresuje się podczas oglądania tego, co dzieje się na boisku i brakiem możliwości zareagowania?
– Myślałam, że nie stresuję, ale jednak kiedy przychodzi mecz o stawkę, to jednak ten stres jest duży. Wówczas się denerwuję.
Kiedy Julia Nowicka wracała ze Stuttgartu, powiedziała wówczas, że w Bielsku-Białej tworzony jest bardzo fajny i długoterminowy projekt. Czy to zatem oznacza, że ten projekt realizuje się właśnie teraz?
– Myślę, że ten projekt zaczął realizować się w zeszłym roku. Między innymi także wtedy, kiedy przyszła do nas Julka. Aktualnie jest to dalsze podążanie drogą tego projektu, który zakończyliśmy w zeszłym sezonie. Ogromnie się cieszę, że stworzył się naprawdę świetny kolektyw. To widać. Patrzę na te dziewczyny i jestem z nich dumna, że grają całym sercem, a także oddają całe serducho. Za tym idą zwycięstwo, co powoduje, że my jako klub również rośniemy. Z tego miejsca podziękowania dla nich i sztabu, bo jest to cała grupa ludzi, która pracuje na ten sukces.
trudny moment już za bks-em
Prowadzenie klubu w dzisiejszych czasach chyba nie jest bułką z masłem, prawda?
– Prowadzenie klubu nie jest bułką z masłem. Jest to walka każdego dnia o finanse oraz o funkcjonowanie klubu na bardzo dobrych warunkach. Cieszę się, bo mamy trudny moment za sobą i możemy liczyć na duże wsparcie wielu ludzi. Dziękuję im z tego miejsca, bo ten sukces należy również do sponsorów i osób, które nas wspierają.
W wywiadzie dla TVP Sport powiedziała pani, że musiała przepraszać za błędy nie spowodowane przez siebie. Czy aktualnie BKS jest na “0” z przeszłymi zobowiązaniami?
– Mogę powiedzieć, że jesteśmy na prostej. Oby tak było, jak najdłużej, oby ta sytuacja trwała, a sukcesy sportowe były coraz lepsze.
W ostatnim okresie dobiegły nieciekawe wieści z Polic. Czy w przypadku ewentualnego nieprzystąpienia Chemika do rozgrywek w przyszłym sezonie cała społeczność żeńskiej siatkówki znacznie by straciła?
– Myślę, że cała społeczność żeńskiej siatkówki straciłaby. Dlatego też wierzę, że znajdą się osoby, które pomogą. Do tej pory Chemik był potentatem, mam nadzieję, że ten klub utrzyma się w lidze. Kolejny sezon i kolejne wycofanie zespołu z rozgrywek nie wpływa dobrze wizerunkowo na całą ligę, a dodatkowo obniża poziom sportowy. Dlatego wierzę, że uda się to wszystko poukładać.
Jakie byłoby wymarzone zakończenie sezonu przez BKS Bielsko-Biała?
– Nie wybiegamy daleko w przyszłość. Myślę, że zespół i my przyjmujemy metodę małych kroczków. Naszym celem był awans do meczu finałowego. Jesteśmy w finale i zrobimy wszystko, żeby zdobyć puchar. Jak skończy się rywalizacja w Pucharze Polski, wówczas będziemy myśleć o fazie play-off. Czeka na nas ponownie UNI Opole, które pokazało, że potrafi być bardzo groźnym przeciwnikiem. Mimo zwycięstwa, w dalszym ciągu będziemy bardzo skoncentrowani i pełni pokory, ponieważ, żeby być w pierwszej czwórce, a to będzie naszym kolejnym krokiem – trzeba to udowodnić na boisku.
Zobacz również
BKS po 13 latach w finale Pucharu Polski. Pacak: To może być mocny mecz
źródło: inf. własna