Reprezentacja Polski siatkarek w nierównym meczu z Holenderkami w Lidze Narodów była w stanie przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Podopieczne Stefano Lavariniego triumfowały 3:2, a po meczu Aleksandra Gryka nie ukrywała, że rywalki trochę zaskoczyły polski zespół, a ich kolejne przeciwniczki – Amerykanki, to jedna z największych tajemnic turnieju w Belgradzie.
Holenderki zaskoczyły
Reprezentacja Polski siatkarek zapisała na swoim koncie kolejne zwycięstwo w Lidze Narodów. Po dość nierównym meczu pokonały Holenderki 3:2. – Czasami naturalne jest, że mecz układa się różnie. My cały czas staramy się szukać tego, żeby utrzymać równą formę gry przez całe spotkanie. Oczywiście – to jest cały proces. Cieszę się, że udaje się wygrywać nawet takie mecze, w których na początku mamy przestoje – powiedziała środkowa polskiej kadry, Aleksandra Gryka.
Do tego podopieczne Felixa Koslowskiego były w stanie lekko zszokować Polki. – Holenderki trochę nas zaskoczyły, przygotowywałyśmy się na trochę inną dystrybucję. Momentami rozgrywająca nas zaskakiwała. Szybko potrafiłyśmy się zaadaptować i moim zdaniem utrzymanie fokusu do samego końca było kluczem – podsumowała siatkarka.
Końcówka idealna?
Biało-czerwone niezbyt dobrze rozpoczęły spotkanie, również w trzecim secie nie potrafiły przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść. Od czwartej partii ich gra wyglądała jednak o wiele lepiej. – Myślę, że każda czuła, że chcemy wygrać mecz, że nie możemy go przegrać w takim stylu – zdradziła środkowa, co działo się po trzecim, dość wysoko przegranym secie. – Każda znalazła w sobie energię, żeby poprowadzić spotkanie w inny sposób. Również już w trakcie trwania czwartego seta wewnątrz, na boisku, mówiłyśmy sobie rzeczy, które nas motywowały i myślę, że to przynosiło efekty – podkreśliła Gryka.
Nieprzewidywalne Amerykanki?
Kolejnymi rywalkami podopiecznych Stefano Lavariniego będą Amerykanki. Te do Belgradu przyjechały w mocno eksperymentalnym składzie. – Są bardzo fizycznym zespołem. Do tego nowym, bo skład jest bardzo odświeżony. Ja nie do końca wiem, czego się spodziewać. Na pewno będzie to równie ciekawy i zacięty mecz. Myślę, że głównie ich fizyczność będzie tym, na czym będziemy musiały się skupić – zapowiedziała środkowa, która nie ukrywała, że USA to dla niej jedna z najwiekszych tajemnic turnieju w Belgradzie. – Wydaje mi się, że praktycznie wszystkie zawodniczki w składzie Stanów Zjednoczonych są nowymi postaciami. Także będziemy musiały się ich trochę nauczyć i szybko zaadaptować do ich gry – skwitowała Aleksandra Gryka. Początek meczu Polska – USA w czwartek o 16:30.
Zobacz również: Liga Narodów Siatkarek – terminarz i tabela