– Jest to zupełnie inna siatkówka niż ta, którą znamy z lig europejskich. Jest ona trudna dla każdej z nas, tym bardziej, że nie mamy zbyt wielu okazji do gry z takim stylem. To był ciężki aspekt tego meczu – powiedziała po wygranej z Tajlandią Aleksandra Gryka, środkowa reprezentacji Polski.
Siatkarki reprezentacji Polski w końcu przełamały złą passę. W niedzielę w Lidze Narodów bez straty seta pokonały reprezentację Tajlandii, która do tej pory odniosła tylko jedno zwycięstwo. – Jest to zupełnie inna siatkówka niż ta, którą znamy z lig europejskich. Jest ona trudna dla każdej z nas, tym bardziej, że nie mamy zbyt wielu okazji do gry z takim stylem. To był ciężki aspekt tego meczu – przyznała Aleksandra Gryka, środkowa reprezentacji Polski.
W meczu z Azjatkami dostała ona okazję, aby w dłuższej perspektywie pokazać się na boisku. Na swoim koncie zapisała 4 punkty. – Jestem bardzo zadowolona i wdzięczna trenerowi, że dał mi szansę spróbować swoich sił w tym meczu. Dałam z siebie wszystko. Nie miałam nic do stracenia. Zagrałyśmy dobre spotkanie, więc mecz zaliczam do udanych – zaznaczyła zawodniczka, która nie ukrywała, że oczekiwanie na grę wcale jej nie frustrowało. – Z meczu na mecz moja motywacja rosła. Czekałam na moment, w którym mogłabym się pokazać w meczu. Starałam się też wspierać drużynę bez względu na to czy grałam, czy też nie – dodała.
Podopiecznym Jacka Nawrockiego nie wiedzie się zbyt dobrze w tegorocznej edycji Ligi Narodów. Na swoim koncie mają cztery zwycięstwa i sześć porażek, ale nie narzekają na atmosferę i konieczność przebywania ze sobą w jednym miejscu przez dłuższy czas. – Myślałyśmy, że będzie dużo ciężej, a wydaje się, że jest naprawdę fajnie. W Rimini są przepiękne miejsca, na tym turnieju są super ludzie. Dużo dzieje się wokół nas. Jest co robić, więc atmosfera jest super – zakończyła Aleksandra Gryka.
źródło: inf. własna, YouTube - Polska Siatkówka