Sezon 2019/20 w sportach zespołowych został gwałtownie przerwany przez epidemię koronawirusa SARS COV-2 w momencie, kiedy zespół siatkarek AZS-u wchodził na wyższym poziom. Akademiczki nie zdążyły jednak pokazać tego na parkiecie.
– Wielka szkoda, że nie miałyśmy możliwości rozegrania fazy play-off, bo byłaby to dla nas szansa, aby pokazać, że stać nas na więcej niż na zajęcie 7. miejsca po rundzie zasadniczej. Natomiast nikt nie mógł przewidzieć i przygotować się na sytuację która zaistniała. Trzeba było odpuścić i zadbać o zdrowie. Dla mnie to była jedyna słuszna decyzja – mówi Aleksandra Elko.
W tym zakończonym przedwcześnie sezonie w drużynie były zarówno doświadczone, jak i młode zawodniczki, które dopiero zaczynały swoją przygodę na tym szczeblu rozgrywek. Zdaniem Elko to dzięki już ogranym siatkarkom udało się zakończyć rozgrywki w pierwszej ósemce. – O sile naszego zespołu stanowiły doświadczone zawodniczki takie jak Agata Skiba, Sylwia Pelc czy Aleksandra Trojan. Dużo dobrego wniosły do drużyny i potrafiły w trudnych sytuacjach odmienić losy meczu. Myślę, że naszą mocną stroną było też przyjęcie, które po podsumowaniu całego sezonu było naprawdę na dobrym poziomie. To w tym elemencie byłyśmy najbardziej stabilne – podkreśla libero.
Akademiczki mogły miniony sezon zakończyć znacznie wyżej, gdyby nie wahania formy, nawet na przestrzeni jednego spotkania. – Wiadomo, że nie każdy mecz wyglądał tak jakbyśmy tego chciały i zawsze można było coś zrobić lepiej. Naszą największą mantrą były zdecydowanie końcówki setów. Potrafiliśmy twardo i stanowczo prowadzić, żeby w końcówce seta dać rywalom się rozkręcić. Ciężko mi jednoznacznie powiedzieć co było przyczyną takiej gry z naszej strony – kiwa głową 24-latka.
W siatkówce wzrost ma duże znaczenie. Dlatego też przed sezonem trenerzy starali się „podwyższyć” zespól, co się udało. W trakcie rozgrywek jednak aż trzy siatkarki przez długi czas z powodu urazów nie mogły być brane pod uwagę przy ustalaniu składu. – Rzeczywiście zaczynając sezon byłyśmy najwyższym zespołem w 1 lidze. Nie uważam jednak, że nasza gorsza dyspozycja wynikała z powodu braku trzech wysokich dziewczyn. Wzrost niewątpliwie jest porządną cechą w siatkówce jednak to nie jest najważniejsze. Umiejętności i serducho są o wiele cenniejsze. Ten sezon był na to dowodem, iż mimo najwyższego składu, nie zajęliśmy najwyższej lokaty – zaznacza zawodniczka.
Podopieczne Wojciecha Czapli dobrze weszły w sezon, potem jednak miały słabszy okres. Zgodnie jednak twierdzą, że najlepsze spotkanie w ich wykonaniu miało miejsce w ostatniej kolejce. – Ciężko jest wskazać jeden najlepszy mecz, bo każdy miał swoją historię. Czasem z lepszym zakończeniem dla nas, a czasem z gorszym. Jednak na pewno do nich mogę zaliczyć nasz ostatni mecz z Energetykiem Poznań, który wygraliśmy 3:2. Było to bardzo dobre spotkanie pod względem widowiskowym. Charakterną grą pokazałyśmy siłę naszego zespołu i w rezultacie po zaciętej walce zwyciężyłyśmy. Najgorzej natomiast wspominam mecz z Karpatami Krosno. Jechałyśmy tam ze świadomością, że możemy przywieźć ze sobą 3 punkty. Boisko jednak zweryfikowało te plany i punkty zostały u gospodarzy. Uczucie po takim meczu jest okropne, ale za to dało nam kopa do jeszcze większej pracy – podkreśla.
Ostatnie miesiące dla sportowców były chyba jeszcze trudniejsze niż te, kiedy walczy się punkty. Brak możliwości wspólnego trenowania, ograniczone wychodzenie z domów. To nie sprzyjało budowaniu formy. – W takich czasach jeszcze nigdy przedtem nie musieliśmy funkcjonować. Dla siatkarzy i siatkarek jest to duże utrudnienie, ponieważ tak naprawdę jedyne nad czym możemy pracować w domu to przygotowanie motoryczne i zabawy z piłką. Jednak umiejętności siatkarskie będziemy mogli podnosić dopiero jak wrócimy na halę. Jest to niewątpliwie ciężki okres dla sportowców. Ja jednak staram się cały czas pozostać w formie i ćwiczę systematycznie w domu, aby przygotować się do kolejnego sezonu. Pomaga mi w tym trener Wojciech Czapla, który dał nam wytyczne i monitoruje nasze indywidualne treningi – mówi siatkarka.
W Europie epidemia zdecydowanie spowolniła. W Polsce jednak wciąż wybuchają nowe ogniska, a najtrudniejsza sytuacja ostatnio jest na Śląsku. Czy w związku z tym uda się dobrze przygotować i rozegrać nowy sezon? – Jestem jak najbardziej optymistycznie nastawiona do sprawy. Myślę, że to chwilowe utrudnienie i po czasie wszystko wróci do normy. Czekam już na kolejny sezon kiedy razem z koleżankami spotkamy się na hali i intensywnie zaczniemy przygotowania, bo tego ruchu i adrenaliny zdecydowanie mi brakuje – podkreśla na koniec Aleksandra Elko dla której nowa kampania będzie już trzecią z rzędu w AZS PŚ Gliwice.
źródło: azs.gliwice.pl