– Reprezentacja Słowenii jest drużyną, która się nigdy nie poddaje i zawsze może wrócić do gry, więc z pewnością zachowanie tej koncentracji będzie naszym celem w kolejnych meczach, kiedy będziemy mieć nad kimś przewagę – mówił Aleksander Śliwka, przyjmujący reprezentacji Polski.
rezerwy
Reprezentacja Polski wygrała ostatni mecz z reprezentacją Słowenii 3:1 i tym samym wygrała Memoriał Wagnera. Nie brakowało lepszych, jak i słabszych momentów w wykonaniu polskich siatkarzy w turnieju rozgrywanym w krakowskiej TAURON Arenie.
– Z pewnością mamy jeszcze rezerwy w swojej grze. Cieszy natomiast zwycięstwo w trudnym meczu z Niemcami mimo tego, że przegrywaliśmy, a także w starciu ze Słowenią, z którą zawsze dochodzi do trudnych batalii. W najbliższych dniach będziemy pracować nad naszymi rezerwami – stwierdził Aleksander Śliwka, przyjmujący reprezentacji Polski.
pobyt na boisku daje pewność
Zawodnik wraca do formy i szlifuje ją na igrzyska olimpijskie w stolicy Francji. Śliwka w Memoriale Wagnera w pierwszej szóstce rozpoczął dwa spotkania: z Niemcami i Słoweńcami. W obydwóch starciach 29-latek wywalczył 11 punktów. – Każda chwila na boisku jest dla mnie bardzo cenna. Daje mi rytm meczowy, pewność siebie, tak więc cieszę się, że rozegrałem dwa spotkania. Przede wszystkim dlatego, że były one wygrane przez naszą drużynę – mówił polski siatkarz.
więcej zimnej krwii
Biało-czerwoni mieli szansę na wygranie spotkania 3:0. W drugiej partii mieli cztery piłki setowe, których nie wykorzystali. Świetny wówczas moment zanotował Tonček Štern, punktujący zarówno w ataku, jak i zza linii 9. metra. – Wypuściliśmy drugiego seta z rąk. Na pewno bardzo szkoda, ale cieszy reakcja zespołu w trzecim secie, w którym zagraliśmy dużo lepiej i pewnie wygraliśmy. Reprezentacja Słowenii jest drużyną, która się nigdy nie poddaje i zawsze może wrócić do gry, więc z pewnością zachowanie koncentracji będzie naszym celem w kolejnych meczach, kiedy będziemy mieć nad kimś przewagę. Na pewno będziemy musieli zachować więcej zimnej krwi, więcej spokoju, aby dowozić te sety do końca – zauważył Śliwka.
specyficzne zakończenie
Spotkanie Polaków ze Słoweńcami zakończyło się odgwizdaniem błędu przez sędzie po tym, jak Sašo Štalekar nieczysto przyjął piłkę palcami po zagrywce Marcina Janusza. – Nie mam w zwyczaju komentowania decyzji sędziowskiej. Jeśli chodzi o moje skromne zdanie, uważam, że piłka rzeczywiście nie była odbita czysto. Nie chcę krytykować, natomiast gdybym samemu sędziował, nie skończyłbym meczu w ten sposób – powiedział Aleksander Śliwka.
drugi z braci śliwka
Reprezentacja Polski do lat 22 wywalczyła brązowy medal mistrzostw Europy. Podopieczni trenera Dariusza Luksa przegrywali już 0:2 z Holendrami, by wrócić i po świetnych meczowych okolicznościach cieszyć się z miana trzeciej najlepszej drużyny na Starym Kontynencie. – Śledziłem mecz. Widziałem, że chłopaki przegrywali 0:2, podobnie jak w półfinale. Próbowali odwrócić, ale nie udało się w meczu z Włochami. Udało się za to w starciu z Holandią. Wielkie brawa dla nich. To kolejny medal dla polskiej młodzieżowej siatkówki i mojego brata, któremu bardzo mocno kibicowałem podczas tego turnieju – przyznał przyjmujący reprezentacji Polsk i dodał: – Zawsze tak jest, że jak patrzysz z boku na mecze, to bardziej się denerwujesz, bo nie masz na to wpływu i bardzo kibicujesz. Szczególnie w moim przypadku – to mój brat, więc emocje są duże. Chłopaki dali jednak radę i zdobyli medal – nie krył euforii Śliwka.
Zobacz również:
Współpraca w ataku. Kurek: Trener ma duże pole do manewru
źródło: inf. własna