Reprezentacja Polski po bardzo dobrym meczu sięgnęła po złoty medal Ligi Narodów. W finale podopieczni Nikoli Grbicia pokonali Amerykanów 3:1. – Tutaj od początku narzuciliśmy swój styl gry, graliśmy agresywniej, staraliśmy bardzo mocno cieszyć się z akcji, zagrać agresywnie we wszystkich elementach. To się opłaciło, bo przynajmniej ja miałam takie wrażenie, że przez całe spotkanie kontrolowaliśmy to, co działo się na boisku – mówił jeden z bohaterów turnieju finałowego, Aleksander Śliwka.
W GRUPIE SIŁA
Polacy po raz kolejny udowodnili, że nie bez powodu znajdują się na 1. miejscu światowego rankingu. W wielkim finale Ligi Narodów pokonali Amerykanów, a znów sporo jakości wnieśli zmiennicy. – Bardzo się cieszymy z tego triumfu. Myślę, że nie tylko ten turniej, ale cała Liga Narodów, pokazała jak mocną jesteśmy drużyną i mam tutaj na myśli wszystkich zawodników, którzy grali w tym turnieju. Była potrzeba dokonywać zmian i siatkarze, którzy wchodzili na boisko z kwadratu dla rezerwowych jeszcze podwyższyli poziom naszej gry. Nie chodzi tu tylko o jednego czy dwóch siatkarzy, mamy jakość w całej ekipie, a trener bardzo chętnie i umiejętnie z tego korzysta – podsumował mecz finałowy Aleksander Śliwka.
Reprezentacja Stanów Zjednoczonych w walce o złoty medal była w stanie urwać polskiej drużynie tylko jednego seta, o wiele lepiej zagrali w półfinale, w którym nie dali szans Włochom. – Amerykanie w półfinale zagrali świetne spotkanie, było widać luz, swobodę, wszystkie elementy wychodziły im perfekcyjnie. W finale na to nie patrzyliśmy, patrzyliśmy na to, co my mamy do zrealizowania samego początku, żeby nie powtórzyć błędu z półfinału z Japonią, kiedy to czekaliśmy no to, co zrobi przeciwnik – wspominał przyjmujący polskiego zespołu. – Tutaj od początku narzuciliśmy swój styl gry, graliśmy agresywniej, staraliśmy bardzo mocno cieszyć się z akcji, zagrać agresywnie we wszystkich elementach. To się opłaciło, bo przynajmniej ja miałam takie wrażenie, że przez całe spotkanie kontrolowaliśmy to, co działo się na boisku. Oczywiście ten drugi set nie do końca nam wyszedł, zwłaszcza jego końcówka, ale jeśli gra się z tak kapitalną drużyna jak Amerykanie, to trzeba zaakceptować, że i oni mogą zagrać taką końcówkę seta – przyznał Śliwka.
WYJĄTKOWY MEDAL, WYJĄTKOWY GEST
Dla biało-czerwonych to wyjątkowy medal, bowiem zdobyty w Polsce, przed własnymi kibicami, którzy tłumnie wypełnili gdańską Ergo Arenę. – Bardzo dużo znaczy dla nas to, że zdobyliśmy ten złoty medal przed własną publicznością, chcieliśmy dać kibicom dużo radości, dużo pozytywnych emocji i myślę, że spełniliśmy ich oczekiwania w 100% – mówił reprezentant Polski.
W trakcie dekoracji nie brakowało emocji. Na pozycji atakującego zamiast atakującego Bartosza Kurka, zagrał Łukasz Kaczmarek i świetnie się spisał. Kurek pełni też rolę kapitana drużyny i w tej kwestii znalazł godnego zastępcę, był nim właśnie Śliwka, o którym Kurek nie zapomniał, kiedy jeszcze przed dekoracją miał okazję wznieść w górę puchar za zwycięstwo w Lidze Narodów. Wziął ze sobą właśnie przyjmującego, który tak znakomicie zastąpił go w ważnej roli na boisku. – Nie chciałem wychodzić z Bartkiem Kurkiem na to podium, bo to on jest kapitanem i tak jak już wcześniej powtarzałem, to on jest najważniejszą osobą w naszej grupie. Bartek zaciągnął mnie na to podium i bardzo mu za to dziękuję. To bardzo miłe z jego strony, że mogłem razem z nim jako pierwszy ten puchar podnieść w górę. To dla mnie ogromne wyróżnienie i honor. Bardzo Bartkowi dziękuję, bardzo doceniam to jakim jest człowiekiem i bardzo doceniamy go w naszej grupie – opisywał po meczu całą sytuację Aleksander Śliwka.
źródło: inf. własna
