Reprezentacja Polski w drugim dniu rozgrywek Memoriału Wagnera pokonała reprezentację Francji 3:1. W trzeciej odsłonie doszło do niecodziennej zmiany, w wyniku której na boisku zameldował się trzeci przyjmujący, Aleksander Śliwka. – Było delikatne zaskoczenie, bo trener wpadł na ten pomysł pod koniec drugiego seta. Myślę, że założeniem było, żeby Bartek nie grał całego spotkania, tylko spokojnie wchodził w ten rytm meczowy.
Po wygranym meczu z Francją jest pan na ustach po tym, jak w trzecim secie wszedł na boisko za Bartosza Kurka. Czy było zaskoczenie, że trener Nikola Grbić postawił na trzeciego przyjmującego?
Aleksander Śliwka: – Tak. Było delikatne zaskoczenie, bo trener wpadł na ten pomysł pod koniec drugiego seta. Myślę, że założeniem było, żeby Bartek nie grał całego spotkania, tylko spokojnie wchodził w ten rytm meczowy. Sądzę, że na pełne obciążenie będzie gotowy dopiero za parę dni. Na chwilę pojawił się też Bartek Bołądź na ataku, potem spróbowaliśmy tego alternatywnego rozwiązania ze mną na pozycji atakującego, ale też pomagającego czasami w przyjęciu. Uważam, że wyszło to całkiem nieźle, bo udało się wygrać spotkanie, a to jest najważniejszą rzeczą.
Zupełnie dwa różne oblicza spotkań w porównaniu do tego ze Słowenią. Za wami trudne zgrupowanie w Zakopanem. Przed meczem z mistrzami olimpijskimi czekał was jeszcze trening siłowy. Czy organizm powoli przyzwyczaja się już do tego wszystkiego?
– Myślę, że to jest proces. My jako doświadczona drużyna rozumiemy, że jest to część procesu. Wiemy, że ta forma jeszcze nie będzie najwyższa, ale podobnie jest z innymi drużynami. Wszystkie ekipy są w ciężkim treningu siłowym. Być może reprezentacja Słowenii, która rozegrała już kilka spotkań sparingowych była w troszkę lepszym rytmie meczowym i pokazała w naszym starciu o wiele lepszą grę w siatkówkę. Mecz z reprezentacją Francji był o wiele bardziej wyrównany. Cieszymy się ze zwycięstwa, bo chcieliśmy też wspaniałym kibicom w Tauron Arenie dać powody do radości.
Czy w trzecim secie kluczowe dla jego dalszych losów było wyprowadzenie tak dużej przewagi punktowej?
– Oczywiście. Myślę, że dużo łatwiej się gra, kiedy w początkowej fazie seta wypracowuje się przewagę. W tym meczu w pierwszych trzech setach udawało się zdobyć taką przewagę punktową. Nie udało się tego dowieźć w pierwszej partii, ale w trzech kolejnych byliśmy bardziej skoncentrowani i doprowadziliśmy do zwycięstwa.
Mimo tego, że dwa pierwsze sety spędził pan na ławce rezerwowych, to czy szybsza i dynamiczna gra w drugiej odsłonie w wykonaniu pana kolegów wyniknęła z przegranej pierwszej partii mimo stanu 24:21 na korzyść Polski?
– Kluczowe było utrzymanie koncentracji. Graliśmy świetnie całego pierwszego seta, ale nie wyszła nam końcówka. Ważne było, żeby się tym zbytnio nie przejmować i kontynuować dobrą grę naszego zespołu.
Czego osobiście spodziewa się pan w jutrzejszej grze Włochów?
– Spróbujemy odpocząć. Mamy chwilę na odpoczynek, dobry sen. Spróbujemy zwyciężyć w meczu, chociaż wiemy, że Włosi są w świetnej formie. W pierwszym meczu pokonali Francuzów 3:0, grając podstawowym składem. W pojedynku ze Słowenią wystawili przemeblowany skład, dlatego też na nadchodzące zawody spodziewamy się pełnej drużyny Włoch i dużych emocji. Mamy nadzieję, że zwyciężymy.
źródło: inf. własna