– Z całą pewnością nie osiągnęliśmy jeszcze takiego poziomu, na jaki nas stać. Najbardziej walczymy ze skutecznością ataku, ale to zrozumiałe biorąc pod uwagę tę nietypową sytuację i rozpoczęcie przygotowań po długiej przerwie w grze – powiedział Alberto Giuliani, włoski szkoleniowiec Asseco Resovii Rzeszów.
Asseco Resovia w weekend weźmie udział w wyjątkowym turnieju o Superpuchar Mistrzów Polski, który będzie też generalnym sprawdzianem poprzedzającym PlusLigę. Jakie są pana oczekiwania przed tym turniejem?
Alberto Giuliani: Dla nas to duża przyjemność, żeby znaleźć się w tym gronie i móc rywalizować z czołowymi drużynami, prawdopodobnie faworytami nadchodzącego sezonu. Takim faworytem jest z pewnością zespół ZAKSY, z którym zmierzymy się akurat w półfinale turnieju. Bardzo dobrze znam trenera kędzierzynian – Nikolę Grbicia, z którym miałem okazję pracować. To jest wielki znawca siatkówki i na pewno wykonuje ze swoją drużyną świetną pracę. Jesteśmy bardzo podekscytowani i zaciekawieni tym, jak zaprezentujemy się w konfrontacji z ZAKSĄ. Ten mecz pokaże nam w jakim punkcie przygotowań jesteśmy na tę chwilę.
Razem z Nikolą Grbiciem sięgał pan z Cuneo po tytuł mistrza Włoch w 2010 r. w pierwszy w historii jednodniowym finale – V-Day. Teraz będziecie mieli okazję rywalizować jako trenerzy.
– Cały czas mam w pamięci takie wspaniałe chwile jak te, które towarzyszyły mi po zdobyciu mistrzostwa Włoch. Nikola był oczywiście wybitnym rozgrywającym, jednym z najlepszych na świecie. Poza tym to wspaniały człowiek. Dlatego jestem przekonany o tym, że ZAKSA z nim na ławce trenerskiej wykonuje znakomitą pracę i jest bardzo mocnym rywalem.
Jak ocenia pan poziom gry Asseco Resovii patrząc na ostatnie tygodnie pracy? Wygraliście kilka meczów towarzyskich, ale też nie rywalizowaliście z największymi faworytami rozgrywek.
– To prawda. Normalnie w ramach przygotowań zakładam rozegranie minimum dziesięciu sparingów, ale z uwagi na sytuację z epidemią trudno było zrealizować taki plan w tym roku. Mamy za sobą tak naprawdę tylko cztery mecze towarzyskie. Z całą pewnością nie osiągnęliśmy jeszcze takiego poziomu, na jaki nas stać. Najbardziej walczymy ze skutecznością ataku, ale to zrozumiałe biorąc pod uwagę tę nietypową sytuację i rozpoczęcie przygotowań po długiej przerwie w grze.
Jest pan zadowolony z zaangażowania zawodników w pracę i ich dyspozycji?
– Na ten moment przygotowań, w którym się znajdujemy, jestem zadowolony z postawy graczy. Wierzę jednak, że możemy wskoczyć na dużo wyższy poziom. Na pewno nie jesteśmy jeszcze w swojej maksymalnej dyspozycji.
źródło: plusliga.pl