Trwa walka w finale TAURON Ligi. ŁKS Commercecon Łódź dobrze otworzył drugi pojedynek, ale oddał pole rywalkom. Tym samym Developres Rzeszów jest o krok od mistrzostwa Polski. – Dałyśmy się im rozpędzić. To jest nasza wina. Ten mecz nie wyglądał dobrze z naszej strony. Nie ryzykowałyśmy za bardzo na zagrywce i to sprawiło, że mogły grać dużo środkiem i znowu tym środkiem wygrały. Trzeba trochę podejść inaczej do tego meczu. Nie wiem co się stało, że zgasłyśmy – powiedziała w rozmowie z Grzegorzem Wojnarowskim na polsatsport.pl Klaudia Alagierska.
ŁKS Commercecon Łódź dobrze rozpoczął drugi mecz finałowy. Łodzianki przed własną publicznością wygrały pierwszego seta do 23. W kolejnych jednak inicjatywę przejęły rzeszowianki. Ostatecznie Developres Rzeszów triumfował 3:1 i jest o krok od wygrania mistrzostwa Polski. – Myślę, że zadecydowała lepsza drużyna. Zdecydowanie rzeszowianki pokazały, dlaczego z nami po raz drugi wygrały. My natomiast nie gramy tak, jak grałyśmy w półfinałach i to jest bardzo przykre. Zdecydowanie byłyśmy słabsze w każdym elemencie. Nie miałyśmy pomysłu, jak poradzić sobie z grą dziewczyn przez środek. To też bardzo dobra praca przyjmujących, które dostarczały piłkę Kasi na głowę. Mimo że starałyśmy się dać jak najlepszą zagrywkę, to to nie wychodziło – podsumowała w rozmowie z Grzegorzem Wojnarowskim na polsatsport.pl Natalia Mędrzyk.
ŁKS zgasł
W pierwszym secie w szeregach przyjezdnych nie było wyraźnej liderki punktowej. U gospodyń wyróżniała się natomiast Natalia Mędrzyk. W kolejnych partiach to rzeszowianki zaczęły dyktować warunki a fenomenalny mecz zagrała środkowa –Weronika Centka-Tietianiec, która zdobyła aż 20 punktów. – Zaczęłyśmy dobrze pierwszego seta. Nadrobiłyśmy w małych akcjach. Dałyśmy się im rozpędzić. To jest nasza wina. Ten mecz nie wyglądał dobrze z naszej strony. Nie ryzykowałyśmy za bardzo na zagrywce i to sprawiło, że mogły grać dużo środkiem i znowu tym środkiem wygrały. Trzeba trochę podejść inaczej do tego meczu. Nie wiem co się stało, że zgasłyśmy – podsumowała Klaudia Alagierska.
Rzeszowianki w tym spotkaniu zdobyły 13 punktów blokiem (ŁKS – 9). Do tego gospodynie miały znacznie niższą skuteczność ataku. Łodzianki atakowały z 36% skutecznością, zaś ich rywalki z 45%. – Myślę, że miały nas dobrze rozpisane taktycznie. Miały dużo lepsze przyjęcie. Grały dużo kombinacji przez środek. Musiałyśmy tak naprawdę starać się czytać, nie podbijałyśmy za dużo piłek. Dużo brzydkich akcji z naszej strony. Mamy dużo do poprawy, bo oczywiście nie chcemy żeby ten finał zakończył się 0:3. Myślę, że w rozgrywkach ligowych pokazałyśmy, że górujemy nad rzeszowiankami i to trzeba trzymać i poprawić – przyznała środkowa.
Ruszyć na nowo
Kolejne spotkanie zaplanowano na wtorek 22 kwietnia. Mecz w Rzeszowie rozpocznie się o 20:30. Rzeszowianki mają za sobą serię zdobytych srebrnych medali TAURON Ligi. Jeśli wygrają we wtorek, po raz pierwszy sięgną po mistrzostwo Polski. ŁKS zapowiada, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. – Tutaj nie ma nic do stracenia. To trzeci kolejny mecz, dla rzeszowianek najważniejszy. My musimy ruszyć na nowo. Obejrzymy sobie powoli, spokojnie ten mecz, przeanalizujemy na wideo. Tutaj trzeba coś nowego ułożyć taktycznie, bo nie możemy tak grać. Rzeszowianki nas zdominowały – zakończyła Alagierska.