Grupa Azoty Chemik Police miała okazję do zajęcia pierwszego miejsca w grupie Ligi Mistrzyń, ale nie sprostała w ostatnim meczu zespołowi z Novary. Mimo to jest jedyną polską drużyną, która znalazła się w ćwierćfinale tych rozgrywek. Środkowa Chemika Agnieszka Kąkolewska ze spokojem podchodzi do wydarzeń w pucharach.
– Cel został osiągnięty, ale wiadomo, że apetyt rośnie w miarę jedzenia i miałyśmy nadzieję na pierwsze miejsce w grupie. Niestety Novara pokazała swoją klasę i wygrała, chociaż my wierzyłyśmy w wygraną. Teraz skupiamy się już na kolejnej fazie – powiedziała siatkarka po zakończeniu turnieju w Policach.
– Dzisiejszy mecz był inny niż w Novarze. Nam może zabrakło już sił, a rywalki zagrały jeszcze lepiej niż u siebie. Trudno było je zatrzymać w każdym elemencie. U nas różnie było z przyjęciem i atakiem, z blokiem również nie było najlepiej. Przeciwnik pokazał przewagę w wielu aspektach – dodała zawodniczka.
Kąkolewska nie chce spekulować na temat następnego przeciwnika, ale cieszy ją po prostu coraz lepsza dyspozycja drużyny. – Początek sezonu w naszym wykonaniu nie był taki, jakiego wszyscy oczekiwali, ale wracamy na właściwe tory i chcemy podążać tą drogą. Jeżeli chodzi o ćwierćfinały, to ciężko powiedzieć, kogo bym sobie życzyła na rywala, ale chętnie bym zagrała przeciwko Scandicci, gdzie grałam w zeszłym roku.
źródło: opr. własne, polsatsport.pl