– Na pewno czeka nas bardzo ciężki mecz, każda z drużyn będzie walczyła, bo każda chce być w finale – mówi przed półfinałem z Budowlanymi Łódź libero Radomki Radom Agata Witkowska. – Każda z drużyn przyjechała tu po zwycięstwo, to jest oczywiste. My chcemy pokazać się tu z jak najlepszej strony, pokazać naszą dobrą grę i to moim zdaniem jest klucz do sukcesu – twierdzi przyjmująca łódzkiej drużyny Zuzanna Górecka.
W drugim meczu półfinałowym Pucharu Polski siatkarek E.Leclerc Moya Radomka Radom walczyć będzie z Grot Budowlanymi Łódź. – Nasza droga do tego turnieju finałowego nie była łatwa, ledwo wygrałyśmy z #VolleyWrocław i dlatego bardzo się cieszę, że jesteśmy w Nysie. Na pewno czeka nas bardzo ciężki mecz, każda z drużyn będzie walczyła, bo każda chce być w finale. Wygra ten, kto będzie danego dnia lepszy, to tylko jeden mecz – uważa libero radomskiej drużyny Agata Witkowska.
Oba zespoły ostatnio miały problemy z rozgrywającymi – urazy leczyła zarówno Julia Nowicka z Budowlanych, jak i Katarzyna Skorupa z Radomki. – Bez względu na to, kto będzie na boisku, każda z drużyn będzie walczyła o zwycięstwo. Budowlani mają utrudnione zadanie przez kontuzję Julki Nowickiej, ale my tak samo. Wszystko zależy od dyspozycji dnia i tego, czy nie zje nas stres. Jesteśmy na podobnym poziomie i każda z drużyn tutaj jest na tym poziomie. Kto okaże się lepszy, ten zwycięży – mówi Witkowska.
– Każda z drużyn przyjechała tu po zwycięstwo, to jest oczywiste. My chcemy pokazać się tu z jak najlepszej strony, pokazać naszą dobrą grę i to moim zdaniem jest klucz do sukcesu. Musimy się bawić i dobrze zagrać – przyznała przyjmująca Budowlanych Zuzanna Góecka. – To będzie bardzo trudny mecz i będzie się różnić od naszych dwóch poprzednich spotkań, bo będzie o coś. Dziewczyny z Radomia też wyjdą i będą chciały z nami wygrać i to będzie naprawdę ciekawy mecz – dodała.
W hali w Nysie w związku z pandemią i rządowymi ograniczeniami zabraknie w tym roku kibiców. Organizatorzy przygotowali jednak przy boisku ogromne telebimy, na których ma być puszczany… doping fanów grających zespołów. – Gramy na kibiców, jesteśmy dla nich rozrywką. To przykre, że nie możemy spotkać się z nimi w hali, ale zdajemy sobie sprawę, jaka jest sytuacja na świecie i nie mamy na to wpływu. Robi wrażenie to, co tu się dzieje i mam nadzieję, że jutro to nam pomoże – przyznała Górecka.
źródło: opr. własne, PLS TV