– Na pewno pozostaje po tym meczu niedosyt, bo marzyłyśmy, żeby wygrać. Jesteśmy jednak zadowolone, że zdobyłyśmy punkt – powiedziała po porażce z Developresem Agata Witkowska, libero E. Leclerc Moya Radomki Radom.
Siatkarki E.Leclerc Moya Radomka Radom były blisko pokonania Developresu SkyRes Rzeszów. Prowadziły 2:1, ale po raz kolejny w krótkim odstępie czasu rozegrały tie-breaka, który padł łupem przyjezdnych. – Niestety, ostatnio prezentujemy falującą grę. W pierwszym secie wyszłyśmy bardzo skoncentrowane, ale później uciekła nam koncentracja. Chyba nad tym musimy szczególnie pracować, bo jeśli jesteśmy skoncentrowane, to nasza gra wygląda naprawdę dobrze. Na pewno pozostaje po tym meczu niedosyt, bo marzyłyśmy, żeby wygrać. Jesteśmy jednak zadowolone, że zdobyłyśmy punkt – powiedziała Agata Witkowska, libero zespołu z Radomia.
Gospodynie prowadziły już 2:1, a w czwartym secie było po 16. Jednak większa liczba błędów po ich stronie przesądziła o tym, że nie udało im się zamknąć meczu ani w czterech, ani w pięciu odsłonach. – To był długi i ciężki set. To nie jest tak, że zaważył na nim jeden błąd przy stanie 16:16. Popełniliśmy sporo błędów w ataku, ale wiedzieliśmy, że musimy podejmować ryzyko. Wolę więc popełnić jeden błąd więcej niż oddać łatwą piłkę na drugą stronę, tym bardziej, że mieliśmy naprzeciwko siebie silną drużynę. Musieliśmy więc podejmować ryzyko. Jednak w pewnych momentach gubiliśmy swój rytm, a o wyniku zadecydowały szczegóły. Nie potrafiliśmy uspokoić gry. Ogólnie to był trudny mecz. Jutro z wyniku będę się bardziej cieszył, a dziś jestem jeszcze zły, bo przegraliśmy 2:3 – podkreślił Riccardo Marchesi.
Mimo że radomianki poniosły drugą porażkę w sezonie, to i tak są pozytywnym zaskoczeniem ligi, plasując się na drugim miejscu w tabeli. – Jestem dumny z tego jak gramy, szczęśliwy z sytuacji w tabeli oraz z tego, co pokazujemy na boisku. Ale sezon jest długi, więc cały czas musimy się starać i pracować nad konkretnymi elementami. Możemy się jeszcze bardziej rozwinąć – dodał szkoleniowiec drużyny z Mazowsza.
Gospodynie nie wykorzystały swojej szansy na zwycięstwo. Zdaniem doświadczonej rozgrywającej wciąż wiele pracy przed nimi, aby wygrywać właśnie takie spotkania. – Mecz bardzo falował, były zmiany rytmu i dużo przerw spowodowanych różnymi rzeczami. Raz jedna, raz druga drużyna wywierała presję na przeciwnika. Miałyśmy jednak swoje szansę, aby wygrać ten mecz, ale ich nie wykorzystałyśmy. Może grając z przeciwnikiem z dołu tabeli nam by się to udało, ale z rywalem z czuba tabeli już nie. Musimy się tego nauczyć – zakończyła Katarzyna Skorupa.
źródło: inf. własna, Radomka Radom - YouTube