– Na początku byłyśmy zdeterminowane i pełne wiary w to, że możemy wygrać. Jedna zawodniczka nas przyblokowała. Nie potrafiłyśmy zrobić przejścia, a ta seria straconych punktów spowodowała, że podupadłyśmy jako zespół – przyznała po porażce z Legionovią libero Radomki Agata Witkowska.
Źle dla E.Leclerc Moya Radomki Radom zaczęła się rywalizacja ćwierćfinałowa z DPD Legionovią Legionowo. Mimo że podopieczne Ricardo Marchesiego do połowy drugiego seta dyktowały warunki gry, to potem oddały inicjatywę przyjezdnym, które ostatecznie triumfowały 3:1. – Na początku byłyśmy zdeterminowane i pełne wiary w to, że możemy wygrać. Jedna zawodniczka nas przyblokowała. Nie potrafiłyśmy zrobić przejścia, a ta seria straconych punktów spowodowała, że podupadłyśmy jako zespół. Akcje trwały, ale już nie potrafiłyśmy postawić kropki nad „i” – oceniła libero Radomki Agata Witkowska.
W play-off radomianki muszą sobie radzić bez Janisy Johnson, która obecnie toczy walkę z zupełnie innym przeciwnikiem. Poza tym w pierwszym ćwierćfinale nie zagrała też inna z liderek mazowieckiej ekipy Katarzyna Skorupa. W osłabieniu gospodynie nie potrafiły pozbierać się po przegranej w drugiej partii. – Jesteśmy bardzo złe na siebie. Bardzo żałujemy. Może gdybyśmy drugiego seta wygrały, to może dominowałybyśmy na boisku. No ale to jest tylko gdybanie. Pod koniec meczu rywalki nas zdominowały. U nas zabrakło zespołowości. W takim składzie, w jakim teraz jesteśmy, to musimy być razem, a jak jedna, druga, trzecia popełnia błędy, to nie istniejemy – dodała defensywna zawodniczka zespołu z Radomia.
Radości z udanego rozpoczęcia rywalizacji w play-off nie ukrywały siatkarki DPD Legionovii, które dość nieoczekiwanie wywiozły zwycięstwo z Radomia, chociaż do połowy drugiego seta na to się nie zanosiło. – Bardzo cieszę się, że tak potoczył się ten mecz. Jestem dumna ze swojej drużyny, że wróciłyśmy do gry po tym pierwszym nieudanym secie. Zaczęłyśmy grać na wyższym poziomie i prezentować lepszą siatkówkę – stwierdziła Alicja Grabka, rozgrywająca zespołu z Legionowa. W połowie drugiego seta dała ona sygnał do walki swoim koleżankom, bowiem to przy jej zagrywce przyjezdne odrobiły straty. – Przegrywałyśmy 10:15, a potem wyszłyśmy na prowadzenie. Po prostu starałam się utrudnić życie przeciwniczkom. Cieszę się, że nam się udało odwrócić losy tego seta – dodała zawodniczka Legionovii.
Podopieczne Alessandro Chiappiniego w rundzie zasadniczej spisywały się poniżej oczekiwań. Zakończyły ją dopiero na siódmej pozycji, ale są na dobrej drodze, by znaleźć się w czołowej czwórce rozgrywek. – Chyba nikt w nas już w tym sezonie nie wierzył, bo nie grałyśmy najlepszej siatkówki. Zrobiłyśmy jeden kroczek, ale przed nami jeszcze długa droga. Zapominamy już o meczu w Radomiu i przygotowujemy się do spotkania w sobotę – zakończyła Alicja Grabka.
źródło: opr. własne, Radomka Radom - Facebook