Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > Tauron Liga > Agata Babicz: W pewnym momencie cierpliwość się kończy

Agata Babicz: W pewnym momencie cierpliwość się kończy

fot. Łukasz Krzywański

Jak potrafi wyglądać rzeczywistość siatkówki żeńskiej w Polsce? – Ja jako ja płaciłam jedne składki, klub odpowiadał za drugie. Nie pokrył kosztów ZUS, co do których się zobowiązał. Poskutkowało to tym, że nie dość, że nie dostałam pięciu miesięcy wypłaty, to jeszcze musiałam oddać Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych około dziesięciu tysięcy złotych. Ręce mi wtedy opadły. Nie tylko nie dostałam należnych mi wypłat, ale dodatkowo musiałam pokryć długi, które zrobił klub – mówi w TVPSPORT.PL Agata Babicz, była zawodniczka Stali Mielec, drużyny z Piły czy Budowlanych Łódź.

 

Czy na siatkówce kobiecej w Polsce da się zarobić?

– Na moim przykładzie można powiedzieć, że nie (śmiech). W części miejsc, w których grałam, dostawałam pieniądze. Zazwyczaj problemy pojawiały się w ostatnich latach i miesiącach współpracy. W przypadku Budowlanych Łódź pierwszy sezon miałam w pełni opłacony. Problem dotyczył okresu, w którym nabawiłam się kontuzji, walcząc na boisku dla tego klubu. Po tym pojawił się kłopot z otrzymaniem wynagrodzenia.

Wszystko zaczęło się jednak już wcześniej. Ostatnie sezony grania w Mielcu to początek problemów finansowych. Nie mogłam nic odłożyć, nie miałam płynności finansowej. Przypominam, że w siatkówce oszczędzanie to podstawa. Nasze kariery nie trwają wiecznie. Dochodzimy do pewnego wieku i zostajemy z niczym. Cieszę się, że w tej sytuacji miałam męża, który w trudnych momentach mi pomagał. Rozumiał moją sytuację, bo oboje jesteśmy sportowcami. Wiemy, jak się żyje w polskiej lidze. Kiedy byłam w Mielcu, zdarzył się jednak okres, gdy oba nasze kluby miały problemy finansowe. Bardzo trudno było nam się wtedy utrzymać. Co tu robić? Nie mieliśmy pomocy znikąd.

Jedni powiedzieliby, że nasze problemy były małe, bo przecież sportowcy dużo zarabiają. Należy jednak zwrócić uwagę, jakie to były lata dla naszych dyscyplin, i w jakich klubach graliśmy. Nie dostawaliśmy kokosów. Nie byliśmy najlepszymi zawodnikami w lidze, by nasze kontrakty były rekordowe.

W Stali Mielec spędziłaś dziewięć lat. Sytuacja podobna do Alicji Grabki, która większość swojego życia związała z wycofującą się z Tauron Ligi Legionovią Legionowo. Zgaduję, że niewypłacalność klubu była przez to dla ciebie jeszcze trudniejsza.

– Tak. Bardzo chce się wierzyć w zapewnienia, że sponsor zaraz będzie. To w końcu miejsce, w którym się żyje, z którym się związało. Kiedy czytałam wywiad z Alicją zauważyłam, że śpiewka w każdym klubie, który zalegał pieniądze była taka sama. Chciałam takim słowom ufać, bo nadal chciałam być częścią drużyny. W pewnym momencie cierpliwość się jednak kończy.

Od kogo w takich sprawach wymagać więcej?

– Pierwsza droga, która przychodziła nam do głowy w tej sytuacji, to zwrócenie się do PZPS. To licencjodawca, więc nic dziwnego, że właśnie w związku szuka się jakiejkolwiek pomocy. Nie ma jej jednak. Na jednym ze spotkań w Pile rozmawiałem z Jackiem Kasprzykiem. Zapytałam się go, co mamy zrobić. Powiedział do mnie, bym poczekała trzy miesiące. Poczekałam i sponsor się nie pojawił. To było dla mnie olewanie problemu. To straszna sytuacja, nie życzę jej nikomu.

*Cała rozmowa w sport.tvp.pl, rozmawiała Sara Kalisz

źródło: sport.tvp.pl

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, Tauron Liga

Tagi przypisane do artykułu:
,

Więcej artykułów z dnia :
2023-01-24

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved