Wrocławianki, podbudowane inauguracyjnym spotkaniem, jechały do Kalisza z nadzieją na trzy punkty. Apetyt na zwycięstwo był jeszcze większy po udanych meczach kontrolnych z tą drużyną w okresie przygotowawczym. Ligowy parkiet jednak zweryfikował zamiary dolnośląskich siatkarek. Energa MKS Kalisz wykorzystała atut własnej sali i wygrała 3:1. – Statystyki meczu pokazują, że MKS Kalisz niestety był od nas lepszy w każdym elemencie, a my dodatkowo popełniałyśmy sporo błędów własnych. Na pewno ta porażka zmotywuje nas do dalszej pracy – mówiła rozorywająca wrocławianek Adriana Szady
Pierwsze akcje spotkania w Kaliszu należały do miejscowych, Natalia Murek pobudziła zespół do gry. Wrocławianki zaczęły gonić wynik (18:18), więc trener rywalek Jacek Pasiński sięgnął po zawodniczki z kwadratu rezerwowych. Własne błędy były niezwykle kosztowne, a te przytrafiły się wrocławiankom w końcówce seta. W drugiej odsłonie role się odwróciły. Tym razem błędy zaczęły popełniać kaliszanki, co skutecznie wykorzystały Dolnoślązaczki (11:4). Wrocławianki już do końca pilnowały wyniku, efektowanie wygrały i wyrównały stan meczu 1 do 1. Po wyrównanym początku seta, miejscowe zaliczyły serię punktową (od 5:5 do 9:5). Wrocławianki walczyły na siatce, dzięki czemu w jednym ustawieniu odrobiły czteropunktową stratę. To było jednak za mało na miejscowe 25:19. Na boisku pozostała Aleksandra Gromadowska, która zdobyła pierwszy punkt w tym secie dla swojego zespołu. Trener Dawid Murek widząc sytuację na boisku (2:7), ponownie desygnował do gry Adriannę Szady.
Wrocławianki walczyły co sił, ale lepiej dysponowane tego dnia były gospodynie (20:13). Komplet punktów pozostał w Kaliszu. – Mocno przeżywamy porażkę z zespołem z Kalisza. MKS to przeciwnik, który jest zdecydowanie w naszym zasięgu, co pokazałyśmy już w meczach sparingowych – przyznała po spotkaniu Adrianna Szady. Ligowa presja zweryfikowała oczekiwania jej ekipy. – Spotkania towarzyskie charakteryzują się na pewno mniejszą presją, ale to właśnie mecze ligowe są najważniejsze. Statystyki meczu pokazują, że MKS Kalisz niestety był od nas lepszy w każdym elemencie, a my dodatkowo popełniałyśmy sporo błędów własnych – analizowała rozgrywająca.
– Na pewno ta porażka zmotywuje nas do dalszej pracy, bo przed nami kolejny ważny mecz z walecznym zespołem z Bielska-Białej – zapewniła Szady. Siatkarki #VolleyWrocław dobrze czują się na własnym parkiecie. W meczu inauguracyjnym, niesione dopingiem kibiców, sięgnęły po cenne zwycięstwo. W poniedziałek 18. 10 o godzinie 17:30 będą chciały po raz kolejny triumfować w hali Orbita. Po drugiej stronie siatki stanie BKS BOSTIK Bielsko-Biała.
źródło: #VolleyWrocław